Podręcznik dla pedofila dostępny w Holandii

To nie jest żart. W holenderskiej sieci można natrafić na podręcznik dla pedofilów. W dokumencie tym każdy zwyrodnialec może znaleźć informacje jak nawiązać znajomość z dzieckiem, zdobyć jego zaufanie, a potem je wykorzystać.

Co zrobi z tym holenderski rząd? Otóż absolutnie nic.

Nie wiedziałaś może mojego pieska? Zgubiłem szczeniaczka. Proszę, pomóż mi go znaleźć.

Jakiś czas temu w mediach pojawiły się informacje, że w sieci można natknąć się na bardzo niebezpieczny podręcznik. Na stronach tego wirtualnego dokumentu, ktoś opisał wszystkie zasady działania pedofila. Nie jest to jednak instrukcja jak rozpoznać taką osobę i zabezpieczyć przed nią swoje dzieci. W pliku tym możemy znaleźć informacje jak krok po kroku zaprzyjaźnić się z dzieckiem, zdobyć jego zaufanie, a potem, jak najlepiej je wykorzystać. Wszystko oczywiście tak, by nie dowiedzieli się o tym jego rodzice lub opiekunowie. W sieci zawrzało. Pedofilia bowiem obojętnie od szerokości i długości geograficznej jest uważana za jedno z najbardziej odrażających przestępstw w ramach kultury zachodu.

 

No chodź, słyszałem skomlenie, on musi być w tamtym zagajniku, chyba bardzo się boi, musimy się pośpieszyć…

 

Minister sprawiedliwości  powiedział, że opracowanie i rozpowszechnianie tego podręcznika nie może podlegać karze.

Było oczywiste, że sprawa podręcznika dla pedofila sięgnie nieżywego szczebla organów państwowych. Wielu Holendrów liczyło na mocną i zdecydowaną reakcję. „Nie pozwolimy by ktoś w tak cywilizowanym kraju, jak Holandia, krzywdził nasze dzieci”, „Prokuratura już bada sprawę i szuka twórcy podręcznika”, słowa te jednak nie padły. Zamiast tego minister sprawiedliwości Ferd Grapperhaus powiedział, że opracowanie i rozpowszechnianie tego podręcznika online, mówiącego jak najlepiej wykorzystać dzieci nie może podlegać karze. Wielu mieszkańców Niderlandów mówiąc kolokwialnie „zatkało”.

 

Wiesz co, jemu musi być tam bardzo zimno, ściągnij sweterek, masz taki miękki i puszysty otulimy go w niego, zgoda?

Wydawać by się mogło, że wypowiedź ministra to jakaś chwilowa niepoczytalność. Niemniej jednak jego bulwersujące stwierdzenie jest całkowicie zgodne z wykładnią prawa. Potwierdzają to również karniści. Chodzi bowiem o cel rozpowszechnianego materiału. O to, iż samo stworzenie takiego dokumentu nie jest karalne, ponieważ powstaje on w celach „edukacyjnych”. Penalizowane jest zaś nakłanianie do przestępstwa. Przykładowo można stworzyć podręcznik o tym, jak zbudować bombę domowej roboty (takich materiałów jest naprawdę dużo). Artykuły te tworzone były jako materiały szkoleniowe dla wojskowych i cywili jadących do Iraku, Afganistanu i Syrii. Wszystko po to, by wiedzieli, z czym się mierzą i jak mogą to rozbroić. Jeśli opiszemy więc krok po kroku jak zbudować zapalnik, poprowadzić przewody wszystko jest zgodnie z literą prawa. W momencie, gdy jednak napiszemy, „Zbuduj bombę, wysadź niewiernych i poczuj się świetnie” nawołujemy do przemocy, przestępstwa i możemy zostać poddani karze. Tak też jest z podręcznikiem dla pedofilów, gdzie nikt nie nakłania do takich czynów. Wszystko więc balansuje na granicy prawa.

 

Podręcznik pedofili dostępny w dark necie ma już ponad 1000 stron i stale jest rozbudowany przez „doświadczonych” użytkowników.

 

O tam jest pod krzakiem. Nie widzisz, to uklęknij i wczołgaj się tam. Tylko nie zapomnij ściągnąć sukienki, bo ją pobrudzisz i mama będzie krzyczeć…

 

Z taką decyzją nie zgadzają się organizacje walczące o prawa dzieci i fundacje pomagające ofiarom pedofilii. Wszystkie mówią jednym głosem, że jest to kpina z holenderskiego prawa. Organizacje wątpią w złą wolę ministra, wszystko zrzucają na karb jego niewiedzy. Stwierdzając, iż w udostępnionych materiałach można spokojnie znaleźć takie nawoływania. Przykładem mają być choćby rozdziały o tym, jaką grupę wiekową najlepiej wybrać, by się "zabawić" lub jak usunąć ślady tak, by nikt się nie dowiedział.

 

Nie wyrywaj się, inaczej nigdy już nie zobaczysz swojej mamy…

Z tego też powodu Fight Against Abuse apeluje do ministra, by ten jeszcze raz przemyślał całą sprawę i stanął po stronie dzieci. W przeciwnym razie to przedstawiciele tej organizacji pozarządowej zgłoszą się do prokuratury oraz nagłośnią całą sprawę w mediach. To zaś może okazać się politycznym zabójstwem dla ministra.