Podpisujcie umowy!

Podpisujcie umowy, czyli uroki wynajmowania mieszkania "na lewo"

Wielokrotnie na łamach naszej strony ostrzegaliśmy Państwa przed oszustami mieszkaniowymi w Holandii. Ludzie ci, często wyłudzają zaliczki na poczet wynajęcia lokalu w Niderlandach. Gdy przelejemy pieniądze, rzekomi właściciele znikają, a my pozostajemy z niczym. To niestety niejedyny problem z wynajęciem czterech kątów dla siebie w krainie tulipanów. Czasem należy również bardzo uważać, gdy mamy już wymarzony dach nad głową.

Problem z mieszkaniami w krainie tulipanów istnieje nie od dziś. Tych jest po prostu za mało. Wynajęcie więc czegoś dla siebie jest dość trudne, zwłaszcza jeśli tak jak wielu naszych rodaków, przybywających do Holandii dysponujemy dość mocno ograniczonym budżetem. Na szczęście w sieci można znaleźć wiele ogłoszeń. Część wydaje się być wyjątkowo atrakcyjna, tym bardziej, iż właściciele nieruchomości są wyjątkowo „prokonsumenccy”.

 

Od zaraz bez umowy

Na tego typu ogłoszenie natrafiła Pani Ela (imię zmienione), która zgłosiła się do nas z prośbą o nagłośnienie jej sprawy i ostrzeżenie innych. Kobiecie udało się znaleźć ogłoszenie wprost skrojone pod nią. Było to mieszkanie, za które czynsz wynosił 700 euro miesięcznie. Co więcej, lokal w Emelord był oferowany przez rodaka, od zaraz i to bez umowy. Nic tylko brać. Kobieta postanowiła skorzystać z okazji.

 

Codzienny koszmar

Na początku wszystko wydawało się w porządku. Mieszkanie faktycznie istniało. Nie był to więc oszust. Pani Ela wprowadziła się do lokalu, opłaciła borg, zgodziła się na czynsz w wyżej wymienionej kwocie.
Problemy zaczęły się później. Bardzo szybko zaczęło dochodzić do scysji z właścicielem. Okazało się bowiem, iż mimo braku umowy, braku jakichkolwiek podpisanych dokumentów, w lokalu istnieje szereg zasad, których należy bezwzględnie przestrzegać. Część z nich dotyczyła zużycia energii. Ta owszem jest droga, lecz w domu w Emelord przyjęło to wręcz groteskową formę. Wynajmujący nie mogli używać piekarnika. Pranie można było zaś robić tylko od święta lub gdy gospodarza nie było na tyle długo, aby ukryć całkowicie tę czynność (łącznie z suszeniem).

 

Zima

Prawdziwe problemy zaczęły się jednak dopiero zimą. Wtedy to stało się jasne, iż gospodarz oszczędza nie tylko na prądzie, ale i na ogrzewaniu. W mieszkaniu temperatura sięgała 17 stopni. By się nie przeziębić lokatorzy, musieli spać w dresach. Niskim temperaturom zaczęła też wkrótce towarzyszyć wilgoć. W mieszkaniu rozchodził się zapach stęchlizny, a na ścianach pojawiła się pleśń.

 

Wyprowadzka

Kobieta w końcu miała tego dość. Postanowiła więc się wyprowadzić. W tym momencie pojawiły się kolejne problemy. Mimo, iż zdaniem lokatorki w lokalu nie było żadnych strat i uszkodzeń, to właściciel nie chciał oddać jej kaucji. Sprawa została w końcu zgłoszona na policję i do gminy. Służby niestety nie mogą zbyt wiele zrobić w tej sprawie. Z ich punktu widzenia jest to bowiem słowo przeciw słowu dwóch pokłóconych obcokrajowców.
W efekcie gospodarz i lokatorzy nie rozstali się w zgodzie. Kobieta zaś wskazuje, iż mężczyzna, który wynajął jej mieszkanie, szuka innych chętnych na ten sam lokal.

 

Z prawem na lewo

W tej sprawie warto zwrócić uwagę na kilka kwestii. Pierwszym pytaniem jest to, dlaczego właściciel nieruchomości nie chciał umowy? Legalne zakwaterowanie to forma dochodu, dochodu, od którego należy zapłacić podatek. To jest jednak problem samego właściciela i nie powinien interesować lokatora. Zupełnie inaczej wygląda jednak sprawa, jeśli wynajem bez umowy wynika z planu zagospodarowania przestrzennego. Władze niektórych gmin nie zgadzają się na wynajem lokali na danym terenie z najróżniejszych powodów. W takiej sytuacji problemy może mieć nie tylko właściciel, ale i lokator, który dostanie nakaz eksmisji. W efekcie, w sytuacji krytycznej  można zostać bez dachu nad głową.

 

Im grubsza, tym lepsza

Dlatego też warto podpisywać umowy, warto by te były jak najgrubsze. Nie chodzi tu bynajmniej o marnowanie papieru, ale o skalę dokładności. Im bowiem precyzyjniejsze zapisy, tym mniej miejsca na niedopowiedzenia, a więc i mniej ewentualnych pól do nadużyć. Mając taki dokument, możemy też udać się spokojnie na policję lub do arbitrażu, jeśli cena najmu byłaby za wysoka lub nasz gospodarz nie wywiązywał się z jej zapisów.

 

Co powinno znaleźć się w umowie najmu?

  • Data i miejsce podpisania umowy
  • Dokładne dane stron, w tym dane kontaktowe
  • Informacje co jest przedmiotem najmu i użytkowania (mieszkanie, pokój z uwzględnieniem możliwości korzystania z łazienki, kuchni i zawartych tam sprzętów)
  • Dokładny okres trwania umowy oraz warunki jego przedłużenia, wypowiedzenia
  • Informacje dotyczące czynszu i innych ewentualnych opłat (prąd, gaz, internet)
  • Sposób, forma i terminy płatności
  • Wysokość kaucji (wycena podstawowych przedmiotów)
  • Prawa i obowiązki stron (np. zachowanie czystości, kwestia remontów)
  • Warunki wypowiedzenia umowy
  • Wykaz sprzętów w mieszkaniu
  • Podpisy lokatora i gospodarza. Jeśli umowa kilka stron dobrze by parafki były na każdej z nich.

Stan faktyczny

Wynajmując, warto również przejrzeć sprzęty i zrobić przy właścicielu dokumentację zdjęciową mieszkania. Dzięki temu nikt nie będzie mógł nam zarzucić nieistniejących zniszczeń i odmówić, tak jak w przypadku Pani Eli, wypłaty kaucji.

Źródło:  list do redakcji