Pijany kierowca, czyli polski mit?

Pijany kierowca, czyli polski mit?

Polak, to pirat drogowy, który chętnie wsiada za kierownicę po alkoholu. Czy to prawda? Policja i urzędnicy każdego roku mówią o pladze kierowców na podwójnym gazie. Rzeczywistość jest jednak inna. Możemy śmiało powiedzieć: „trzeźwy jak Polak”. Najnowsze badania Komisji Europejskiej wskazują bowiem, że jesteśmy narodem, który najrzadziej siada za kierownicę po alkoholu.

Wzór

Badania Komisji Europejskiej opublikowane w drugiej połowie tego roku wskazują, że jesteśmy jednym z tych narodów w UE, w którym kierowcy najrzadziej wsiadają za kierownicę po alkoholu. I nie wynika to z racji tego, iż w naszym kraju jest mało kontroli. Wręcz przeciwnie. Polscy policjanci dokonują jednej z największych liczby wyrywkowych kontroli trzeźwości w Europie i pod tym względem nasz kraj pokazuje się jako wzór.

 

Badania

Polski pijany kierowca to mit. Pod wieloma względami możemy być brani za wzór. Autorzy na potrzeby badania przeanalizowali kwestie pijanych kierowców na podwójnym gazie. Analizowano między innymi liczbę kierowców jadących pod wpływem alkoholu, a także ilość ofiar wypadków drogowych spowodowanych pod wpływem alkoholu. Jakie były efekty?

 

Mit

Z raportu wynika, iż zaledwie 0,3% kierowców skontrolowanych na polskich drogach zostało złapanych na jeździe na podwójnym gazie. Oznacza to, iż ludzie ci mieli w organizmie więcej niż dopuszczony polskimi przepisami poziom 0,2% alkoholu we krwi. Czy to dużo? W Hiszpanii wynik ten osiągnął poziom (adekwatny do lokalnych norm), 2,4%. W Luksemburgu 2,6%, a w Belgii 1,6 procent. W zestawieniu tym od Polski lepsi są tylko mieszkańcy Łotwy. Tam bowiem za kierownicę po wypiciu kilku głębszych wsiada 0,1% kierowców. Warto również pamiętać, iż pisząc w tym tekście o kierowcach, stosujemy pewien skrót myślowy. Raport dotyczy bowiem nie tylko kierowców, ale wszystkich kierujących. Co to oznacza w praktyce? To iż w raporcie uwzględnieni są też rowerzyści.

 

Polacy trzeźwi względnie i bezwzględnie

Kolejnym wielkim plusem dla kierowców w naszej ojczyźnie jest to, iż jesteśmy jednymi z najbardziej trzeźwych zarówno w rozliczeniu względnym jak i bezwzględnym. Jak to rozumieć. W wielu krajach UE są różne przepisy dotyczące dopuszczalnego maksimum. Nad Wisłą jest to 0,2 promila. W większości krajów EU jest to jednak 0,5 promila. W praktyce oznacza to, iż wielu kierowców liczących się w Polsce, jako pijani kierowcy, mając przykładowo 0,3 promila, np. w Holandii nie znaleźliby się nawet w statystykach. Byliby bowiem traktowani jak trzeźwi.

Presja

Dlaczego więc w Polsce jest taka presja na pijanych kierowców? Dlaczego tak często prowadzone są akcje, by walczyć z nimi i dlaczego w niektóych krajach może być 0,5 promila, a w Polsce jest tylko 0,2 promila dopuszczalnego alkoholu we krwi? Odpowiedź na to pytanie można znaleźć drugiej statystyce, czyli liczbie ofiar ginących na naszych drogach.
W tym bowiem zestawieniu jesteśmy dużo powyżej europejskiej średniej i to w tym negatywnym znaczeniu. W RP w wypadkach pod wpływem alkoholu giną średnio 8,6 osoby na milion mieszkańców. Jest to więcej niż europejska średnia, która wynosi 7,1 osoby na milion.

 

Holendrzy

Doskonałym przykładem jest tu Holandia. Kraj, który jak już niejednokrotnie wskazywaliśmy, ma bardzo liberalne przepisy dotyczące prowadzenia na podwójnym gazie. Dość powiedzieć, iż tam kierowcy mogą zasiąść za kierownicą z ponad dwukrotnie wyższym stężeniem alkoholu niż w naszym kraju. Mimo to liczba ofiar śmiertelnych wypadków drogowych spowodowanych pod wpływem alkoholu wynosi 0,9 zgonu na milion mieszkańców.
Czym to jest spowodowane? Pijany kierowca to tylko część układanki. Ogromne znaczenie ma również cała infrastruktura i to, czym jeżdżą kierowcy. Nasze drogi są po prostu dużo gorzej zabezpieczone niż na zachodzie, a pojazdy są starsze, co również wpływa a klasę bezpieczeństwa. Warto także wspomnieć o poszanowaniu przepisów. Pod tym względem niestety nie jest u nas najlepiej. W efekcie dochodzi tu do magii statystyki. Dochodzi do wypadku. Winny jest kierowca na podwójnym gazie. W Holandii, gdy było ograniczenie do 100km/h na autostradzie on prowadził 110km/h. W Polsce gdzie dozwolone jest 140 km/h, on prowadził np. ponad 200 km/h. Warto więc zadać sobie pytanie, czy u nas faktycznie zabija tylko alkohol.

 

 

Źródło: motoryzacja.interia.pl