Pieniądze leżały na ulicy

Pieniądze leżały na ulicy

Pieniądze leżą na ulicy, wystarczy je podnieść. Mówi pewne powiedzenie dotyczące pomysłowości i przedsiębiorczości. W poniedziałek, w Amsterdamie można je było jednak zrozumieć całkowicie dosłownie. Banknoty leżały na chodniku i na drodze, po tym jak nieznani sprawcy zdetonowali bankomat na Sperwerlaan.

Funkcjonariusze policji otrzymali kilka raportów dotyczących dużej eksplozji, do której doszło w poniedziałek około godziny 3:40. Ładunek wybuchowy nieznanej konstrukcji (to ustala policyjne śledztwo), spowodował wiele szkód. Te największe dotyczą oczywiście bankomatu, gdzie było epicentrum eksplozji. Fala uderzeniowa wybiła jednak także kilka okien i zrzuciła dachówki z budynków. Na szczęście odłamki szkła i spadająca dachówki nie zraniły nikogo.

 

Pieniądze na ulicy

Jeden z okolicznych mieszkańców wskazuje, iż w nocy słyszał nie jedną, a dwie głośne eksplozje. Po czym, gdy wyjrzał na dwór, zobaczył pieniądze leżące na ulicy. Chwilę później na miejscu pojawili się funkcjonariusze policji, którzy krzykiem i głosem nieznającym sprzeciwu nakazali gapiom, zwiedzonym na miejsce hukiem, pozostawienie banknotów na ulicy. Nie wiadomo, czy jakimś szczęściarzom udało się uszczknąć coś dla siebie. Policja starała się bowiem zebrać je wszystkie na poczet przyszłego dochodzenia.

Potencjalni złodzieje

Ów zakaz zbierania pieniędzy z ulicy podyktowany był jeszcze jednym elementem. Wiele bankomatów ma w sobie specjalne zabezpieczenia, które brudzą banknoty tak, iż ich ślady widać w ultrafiolecie. W efekcie znalazca, który, np. podniósł je na ulicy, może zostać zatrzymany przez policję. Wystarczy, że kasjer w sklepie włoży banknot pod lampę UV. Wtedy to widząc plamy, ściąga policję. Ta zaś może wziąć znalazcę za potencjalnego złodzieja, jeśli ten na dodatek podniósł mokry banknot i na palcach pozostały mu ślady fluorescencyjnego środka.

 

Złodzieje i łup

Co ciekawe, jak nieoficjalnie podaje policja, możliwe, iż złodzieje nie zainkasowali łupu. Wygląda to, tak jakby spanikowali. Na miejscu eksplozji zostawili bowiem swój skuter, który miał im posłużyć do ucieczki. Zresztą same dwie eksplozje mogą sugerować, iż za działanie to wzięli się amatorzy, którzy nie potrafili dobrać siły ładunków. Pierwszy okazał się zbyt słaby. Drugi spowodował, iż pieniądze rozsypały się na ulicy.