Parkowanie w Holandii będzie droższe
Epidemia COVID-19 zaowocowała lockdownem. Lockdown spowodował zamknięcie wielu sklepów i punktów usługowych. Zamknięta gospodarka nie generuje dochodów. Brak dochodów to brak podatku dochodowego odprowadzanego przez podmioty gospodarce. Brak podatku to brak środków w kasie lokalnej. Samorządy muszą jednak jakość sfinansować choćby swoje podstawowe zadania. Należy więc zminimalizować straty. Jak to zrobić? Np. podnosząc w miastach ceny za parkowanie.
Koszty w górę
Jak pokazują piątkowe badania, przeprowadzone przez Vereniging Eigen Huis (VEH), samorządy podniosą w tym roku cenę opłat za parkowanie o średnio 3,3 procent. To jednak nie wszystko. Oprócz zwiększonej ceny godzinowej w górę pójdą również opłaty dotyczące pozwoleń na parkowanie dla mieszkańców centrum miast.
100 euro więcej
Przykładowo, Utrecht zamierza podnieść cenę pozwolenia na parkowanie dla mieszkańców w centrum metropolii z 354 do 442 euro. To zaś oznacza wzrost o blisko 25 procent. Czemu aż tak wysoka podwyżka? Oficjalnie samorząd chce usunąć z centrum miasta wszystkie niepotrzebne pojazdy. Tak wysoka, zaporowa wręcz cena, ma sprawić, by parkowali tam tylko nieliczni. W praktyce zaś samorządowcy przyznają między wierszami, iż liczą, że opłatę tę uiści jak najwięcej osób, dzięki czemu gmina będzie mogła przynajmniej w pewnym stopniu zniwelować straty finansowe.
Zielona wyspa
Amsterdam również zamierza podnieść ceny zgód na parkowanie. Tam jednak wzrost ma wynieść tylko 1 procent. Na pierwszy rzut oka można się cieszyć, jest to bowiem mniej, niż wynosi inflacja. Problem jednak w tym, iż już w 2020 koszt ten wynosił 567,48 euro, czyli np. dziesięciokrotnie więcej niż w Hadze. Na mapie podwyżek jest jednak jeden zielony punkt. Jest to gmina Katwijk, gdzie koszty te się zmniejszą.
Trzeba się ratować
Wyższe opłaty w parkomatach, czy wysokie podwyżki pozwoleń na parkowanie w centrum to tylko jeden z pomysłów ratowania miejskich budżetów. Innym jest wzrost podatków i czynszów dla mieszkańców. Może się to wydawać nieetyczne, ale gminy muszą to zrobić, by mieć z czego opłacić, np. miejskie oświetlenie, czy działania służb sprzątających. Pieniądze na to zaś zniknęły choćby z rządowym nakazem zamknięcia pubów i restauracji. No ale cóż, mieszkańcy Holandii już nie pierwszy raz płacą z własnej kieszeni za pomysły ekipy Marka Rutte.