Pająk śmiertelnym zagrożeniem dla kierowców
Według holenderskiej policji najczęstszymi przyczynami wypadków na niderlandzkich drogach jest nadmierna prędkość, alkohol i nieostrożna, agresywna jazda. Jak pokazują jednak niedawne zdarzenia, do listy tej można również dopisać… pająki.
Opisywana sytuacja miała miejsce tydzień temu, ale dopiero niedawno policja przedstawiła pełny raport, rzucający zupełnie nowe światło na wydarzenia z 8 maja tego roku.
Środa
Środa 8 maja była spokojnym dniem. Warunki do jazdy w Eindhoven, pomimo lekko zachmurzonego nieba, były bardzo dobre. Drogi suche, nie było również silnych bocznych podmuchów wiatru. Wszystko to powodowało, że ruch na drogach odbywał się płynie i spokojnie. Niemniej jednak około południa doszło w mieście do bardzo groźnie wyglądającego wypadku.
Jak opisują to świadkowie, na prostym odcinku drogi jadący początkowo spokojnie szary smart nagle przyśpieszył, by chwilę później pojechać wyraźnym slalomem, pokonać wysoki krawężnik, przestrzelić chodnik oraz pas zieleni i efektownie zakończyć jazdę wbijając się w ścianę budynku ICS.
Siła uderzenia była tak duża, że maska pojazdu wybiła dziurę w murze budynku. Na szczęście znajdująca się powyżej sztywna, aluminiowa rama okienna wytrzymała energie kolizji, tylko nieznacznie się wykrzywiając. Spowodowało to, że cała kilkusetkilowa konstrukcja okna nie upadła na samochód.
Na miejsce została wezwana policja i służby ratunkowe. Na szczęście szybko okazało się, że kierująca samochodem kobieta nie odniosła żadnych obrażeń. Również pracujący w budynku ludzie byli w tym momencie daleko od fasady, dzięki temu nikogo nie zraniły odłamki tłuczonego szkła. Kierująca smartem została więc przesłuchana, przebrana alkomatem i wypuszczona do domu.
Gdy pasażer zaczął ją delikatnie „smyrać” po nodze, kobieta wpadła w taką panikę, że straciła panowanie nad pojazdem.
Pająk zabójca
Dopiero kilka dni po tym wydarzeniu policja podała oficjalny raport, który wskazał na winowajcę całego zajścia. Okazało się bowiem, że utrata panowania nad pojazdem spowodowana była nagłym atakiem paniki. Do niego zaś przyczynił się… pająk.
Kobieta podczas jazdy poczuła, jak coś delikatnie łaskocze ją przez rajstopę po udzie. Odruchowo chciała to strzepnąć ręką, ale natrafiła na opór. Spojrzała więc na swoją nogę, na której zobaczyła dużego pająka. Najprawdopodobniej jednego z przedstawicieli popularnych w Europie „krzyżaków”. Zwierzę to było przestraszone wcześniejszym atakiem człowieka, dlatego podniosło w górę przednie odnóża, by wydać się groźniejsze. Efekt ten przerósł chyba oczekiwania pajęczaka. Kobieta wpadła w panikę. Chcą go zrzucić, energicznie wyprostowała nogę, dociskając tym samym gaz do podłogi. Ponadto strach spowodował, iż całą uwagę poświęciła zwierzęciu, nie patrząc na drogę. Machając obiema rękami, próbowała go zrzucić z siebie i zabić. W tym samym zaś czasie jej pojazd ciągle przyśpieszał i pokonywał kolejne metry. W końcu podbił się na krawężniku. Gdy do prowadzącej dotarło, co się stało, było już za późno. Smart wbijał się już w ścianę budynku.
Policja nie zdradza, co się stało z pająkiem. Nie wiadomo, czy funkcjonariuszom udało się ująć podejrzanego o spowodowanie wypadku i czy zostaną mu przedstawione jakieś zarzuty. Redakcja sądzi jednak, że z racji na swój młody wiek, maksymalnie jeden rok życia, krzyżak nie będzie sądzony jak dorosły.