Opaski zamiast kodów QR w Eindhoven?

Koniec marzeń o wieczornym wypadach do baru

Holendrzy to wyjątkowo pomysłowy i innowacyjny naród. Jeśli zaś motywacją jest wygoda i pieniądze bardzo szybko potrafią wprowadzić rozwiązania, które odmienią rzeczywistość. Jednym z takich novum mają być opaski – przepustki, które zaproponowała branża hotelarska i gastronomiczna w Eindhoven.

Jak wskazuje branża hotelarska i gastronomiczna, w centrum Eindhoven potrzebny jest nowy system dostępu dla gości pubów, kawiarni, lodziarni, restauracji klubów czy hoteli. System, który mógłby znacząco przyśpieszyć segregację i ułatwić wpuszczanie do lokali osób zaszczepionych, ozdrowieńców i tych z negatywnym wynikiem testu na COVID-19. Obecnie stosowane, wprowadzone od 25 września kody QR są efektywne, ale dość uciążliwe. Nie chodzi tu bynajmniej o samą sytuację z soboty, gdy system odmówił posłuszeństwa, ale o to, iż każdego trzeba specjalnie skanować, nawet jeśli chce wejść tylko skorzystać z toalety.

 

Zamieszanie

Niektórzy restauratorzy wskazują również inne problemy. Nie każdy chce chwalić się telefonem. Nie każdy musi mieć naładowany telefon. Nie każdy chce pokazywać potencjalnym kieszonkowcom, gdzie go schował. Wszystko to powoduje, iż część ludzi niechętnie wybiera się do restauracji. Inni rezygnują z clubbingu (chodzenia od lokalu do lokalu), właśnie z racji konieczności ciągłego czekania w kolejce na skanowanie. Odbija się to na dochodach lokali. Jeśli gość nie wejdzie, to nie zamówi niczego w środku, przez co właściciele nie zarabiają.

Opaska

W efekcie już w poniedziałek pojawił się pomysł opaski na rękę. Ma ona nieco przypominać te znane z festiwali, koncertów lub, np. wakacji all inclusive. Działanie tego systemu miałoby być banalnie proste. Każdy gość musiałby się na początku wylegitymować kodem QR znajdującym się w telefonie. Jeśli odczyt wskaże, że może on wejść do środka, człowiek taki otrzyma opaskę na rękę ważną do północy. Dzięki temu, gdy opuści lokal i będzie chciał iść do innego, wystarczy, że podwinie mankiet i odźwierny będzie wiedział, czy może go wpuścić, czy nie. Wszystko trwa ułamki sekund, a nie czasem długie minuty, zanim gość wyciągnie telefon, odblokuje go, włączy aplikację, da ją do zeskanowania itd.

 

Czekają na odpowiedź

Gmina w pełni popiera tę propozycję. Obecnie samorządowcy czekają na odpowiedź od władz centralnych, czy można wprowadzić taki system. Jeśli ta okaże się pozytywna, lokalni decydenci rozpoczną procedurę wdrożeniową. Zanim jednak opaski pojawią się na nadgarstkach mieszkańców Eindhoven minie jednak pewnie trochę czasu. Należy bowiem rozwiązać jeszcze kilka problemów technicznych, między innymi te dotyczące tego, by opaski nie dało się ściągnąć bez zniszczenia jej (tak by nie mogła być przekazywana dalej). Czy wprowadzenia zabezpieczeń, tak aby nikt nie mógł sobie jej w domu podrobić. Opaski te muszą być również na tyle charakterystyczne, aby te występujące dzień po dniu wyraźnie się od siebie różniły. Otwartym pytaniem pozostaje także to, kto ma za nie zapłacić?