Od tragedii do serialu telewizyjnego
Wracamy do sprawy rodziny uwięzionej w piwnicy domu, w wiosce Ruinerwold, w Drenthe. Jeszcze kilka miesięcy temu losem dzieci i ich oprawców interesowało się całe społeczeństwo. Teraz gdy sprawa trochę przycichła i ofiary powoli zaczynają uczyć się żyć na nowo, okazuje się, że na bazie ich traumy ma powstać serial paradokumentalny o ich „przygodach”.
Najnowsze wiadomości z Królestwa Niderlandów wskazują, iż Videoland tworzy nową serię, zainspirowaną wydarzeniami Ruinerwold. Jak wskazują producenci, nowy projekt ma w dużej mierze bazować na losach zamkniętych pod ziemią dzieci, ale nie tylko i wyłącznie na tym. Twórcy chcą bowiem pokazać niderlandzkim widzom ich kraj z dużo bardziej mrocznej i złowrogiej perspektywy.
Inny świat
Projekt ten ma nieco, jak znany Black Mirror, zburzyć pewne pojęcie o świecie. Zostawić holenderskiego odbiorcę z uczuciem niepokoju. Do tego zaś, wydarzenia na farmie stanowią wręcz gotowy scenariusz. Kto bowiem w Królestwie spodziewał się, że niejako po sąsiedzku może powstać zupełnie inny świat. Świat, w którym mieszkańcy gospodarstwa żyją z dala od cywilizacji, chroniąc się w piwnicach i myśląc, iż są jedynymi żywymi ludźmi na świecie. Gdy zaś dodamy do tego ich opiekuna, który stworzył wokół siebie małą sektę, fundując swoim domownikom pranie mózgu i przedsiębiorczego sąsiada, który nie widział nic zdrożnego w czerpaniu zysków z takiego oszusta, otrzymamy gotowy przepis na sukces. Zgodnie ze starym hasłem, mówiącym, że „życie pisze najlepsze scenariusze”.
Zarys „fabuły”
Fabuła miałaby więc opierać się na założeniach ustalonych przez śledczych. Gerrit Jan van D. od 9 lat przetrzymywał na farmie w Ruinerwold szóstkę swoich dorosłych dzieci. Mieszkali tam od czasu ostatniej przeprowadzki w 2010 roku. Nikt zapewne nie wiedziałby o istnieniu całej siódemki, gdyby nie ucieczka jednego dziecka, które zagubione przybyło do kawiarni prosić o pomoc.
Wiele sezonów
Historia ta to scenariusz na wiele sezonów, tym bardziej, iż faktycznego końca nie widać. Policja i prokuratura do tej pory prowadzi śledztwo w tej sprawie. Badane są nie tylko działania ojca i sąsiada, ale również trójki dorosłych dzieci oprawcy. Jak podają bowiem stróże prawa, mieli oni uciec od być może chorego psychicznie ojca, jeszcze przed przeprowadzką. Skoro jednak wiedzieli o jego zamiarach i tym jak się zachowuje względem rodzeństwa, czemu nie zawiadomili policji. Odpowiedź na to pytanie otrzymamy już niedługo albo na sali rozpraw, albo na ekranie telewizora.