Niezatapialny Rutte? Premier, jak chorągiewka na wietrze
W piątek przestał istnieć IV gabinet – rząd, któremu przewodził Mark Rutte. Koalicja upadła na skutek braku porozumienia co do polityki azylowej Królestwa Niderlandów. W efekcie premier wraz z całym gabinetem podali się do dymisji. Holandię czekają więc nowe wybory, te najprawdopodobniej w połowie listopada i nowa koalicja. Czy na jej czele znów stanie „niezatapialny Rutte”?
Mark Rutte to jeden z ewenementów w skali europejskiej, można go porównać do Angeli Merkel. Podobnie bowiem jak pani kanclerz w Niemczech rządził Holandią przez długie lata (tak wiemy, iż to zupełnie inne systemy polityczne). Rutte został prezesem rady ministrów w 2010 roku. Od tego czasu miał już pod sobą IV gabinety. Mimo wielu problemów, mimo licznych koalicjantów i wielu rozbieżnych opinii, to on przez 13 lat dzierżył ster władzy w Holandii, przez co oprócz wspomnianego przydomka „niezatapialny” otrzymał też przezwisko „obrotowy Marek”. Potrafił bowiem często działać w takich konfiguracjach politycznych, iż wydawało się to niemożliwe, umiał zawsze tak się obrócić (jak chorągiewna na wietrze), by utrzymać ster władzy.
2010
Mark Rutte objął urząd premiera w 2010 roku. Wtedy to jego VVD, czyli Partia Ludowa na rzecz Wolności i Demokracji rządziła razem z CDA przy wparciu PVV, którym przewodził (i dalej przewozi), znany populista Geert Wilders. Gabinet ten przetrwał tylko 2 lata. Później były wybory i w koalicji z PVV rządzili z Partią Pracy. Ten gabinet utrzymał się przez 5 lat.
Cztery partie
W 2017 roku Rutte stworzył nową koalicję. Zasiadły w niej oprócz VVD i CDA również D66 skupiająca socjaldemokratów i Christien Unie. Byli więc zarówno przedstawiciele i prawej i lewej strony sceny politycznej, chociaż w różnych proporcjach.
Belastingdienst
Rząd ten jak zapewne wielu z naszych czytelników pamięta, podał się do dymisji z powodu afery zasiłkowej. Belastingdienst stosował bowiem podwójne standardy, w których to traktował ludzi z podwójnym obywatelstwem, w tym naszych rodaków, jak potencjalnych oszustów. W efekcie skarbówka wstrzymywała zasiłki na dzieci i nakazywała zwrot pieniędzy. Doprowadziło to do tego, iż ludzie, którzy rozliczali się uczciwie z każdego centa, tracili oszczędności życia, domy, czy czasem nawet dzieci (kiedy to bezdomnym rodzicom potomstwo odbierała opieka społeczna).
Gdzie w tym rola rządu? Okazało się, iż władza wiedziała o tym systemie, ale nie działała. Gabinet upadł więc z racji naruszenia zasad praworządności w stopniu wręcz bezprecedensowym.
Jak feniks z popiołów
Doszło do wyborów parlamentarnych w marcu 2021 roku. Ich wynik sprawił, że większość uzyskały partie będące we wcześniejszej koalicji. Nikt jednak nie chciał początkowo rozmawiać z Markiem Rutte, który był niejako twarzą całej afery i upadku gabinetu. W efekcie rozmowy koalicyjne trwały długo, bardzo długo, bo aż 274 dni, najdłużej od czasu II Wojny Światowej. Gabinet jednak powstał. W jego skład weszły te same partie co wcześniej. Jedyna różnica polegała w koalicyjnej obsadzie ministerstw. Rutte znów był premierem.
Rutte V?
Czy Mark Rutte znów obróci się tak, iż uda mi się stanąć na czele już piątego gabinetu? Czy sprawa migrantów go nie „zatopi”? Tym, co pociąga premiera w dół, jest kwestia polityki azotowej i tego, iż rząd utrzymał się tylko nieco dłużej, niż był formowany. Wyborcy mogą mu też powiedzieć nie z racji drożyzny w sklepach, inflacji czy braku mieszkań. Nie bez znaczenia jest powstanie partii sprzeciwu wobec polityki władz, czyli BBB, która „rozbiła bank” w wyborach samorządowych. Jeśli frakcja ta utrzyma siłę do połowy listopada, może ona mocno namieszać na scenie politycznej i nowe rozdanie w Izbie Reprezentantów nie będzie przychylne dla Rutte. Zresztą mówi to wprost sama Caroline van der Plas liderka BBB, iż nie widzi przeszkód we współpracy koalicyjnej z VVD, ale bez Rutte u steru rządu.
Źródło: rmf24.pl