Nietypowy koniec pościgu za mężczyzną na hulajnodze
Pewien mężczyzna z Etten-Leur uciekał przed policją. Z racji tego, iż człowiek ten poruszał się na hulajnodze elektrycznej, a patrol na piechotę, z łatwością uciekł on stróżom prawa. Niestety po drodze, przez nieuwagę stało się coś, przez co mężczyzna ten niedługo później sam z własnej woli przyszedł na komendę.
Do zdarzenia doszło w poniedziałkowe popołudnie. Wtedy to w Etten-Leur policjanci dali znak do zatrzymania się młodemu mężczyźnie na hulajnodze. Ten jednak całkowicie zignorował wezwania policjantów i jechał dalej takim tempem, iż policja nie miała jak go dogonić. W końcu młody uciekinier zniknął z oczu mundurowym.
Jeśli góra nie chce przyjść do Mahometa…
Mężczyzna zniknął więc z zasięgu wzroku policji. Partol, aby go dopaść, musiałby przeglądać monitoring uliczny, licząc, iż kamery złapały gdzieś młodego człowieka, tak iż jego twarz będzie widoczna. Następnie zaś trzeba by starać się rozpoznać kim może być ta osoba lub po prostu mieć szczęście i liczyć, że po rozdaniu zdjęć i rysopisów któryś z patroli dostrzeże ją na ulicy.
Zamiast jednak tego policjanci postanowili spróbować zadziałać inaczej i sprawić, by młody człowiek sam pojawił się na komendzie. Aby to się stało, wystarczyło tylko się schylić.
… To Mahomet przyjdzie do góry
Podejrzany na hulajnodze był bowiem tak zaaferowany ucieczką, iż nie zauważył, że wypadły mu dwa telefony. Oba te relatywnie nowe urządzenia leżały praktycznie pod stopami policjantów. Mundurowi zabrali więc je na komendę i umieścili w mediach społecznościowych wpis, iż zapraszają po odbiór urządzeń.
Gość na komendzie
To podziałało. Młody człowiek, który wcześniej uciekał policjantom, zjawił się odebrać swoje telefony. Nie był on poszukiwanym przestępcą, czy dilerem uciekającym z towarem. Zagrożenie sankcjami, jakie na nim wisiało, było niewielkie. W efekcie doszło do wymiany. Uciekinier powiedział policji, iż nie prowadził hulajnogi elektrycznej w niedozwolonym miejscu (tylko zwykłą, na której szybko się odpychał), a także że nie zauważył machającej do niego policji. W efekcie cała sprawa skończyła się tym, iż Holender musiał przyjąć dwa mandaty za jazdę hulajnogą elektryczką w niedozwolonym miejscu (policjanci mu nie uwierzyli) i za niezatrzymanie się do kontroli. W zamian otrzymał z powrotem dwa swoje telefony, których wartość była znacznie wyższa niż suma grzywny.
Źródło: AD.nl