Niespodziewany finał poszukiwań 60-latki

Niespodziewany finał poszukiwań 60-latki

W piątek wieczorem zgłoszono zaginięcie 60-latki w dystrykcie Walburg, w Zwijndrecht. Zniknęła kobieta o krótkich jasnobrązowych włosach, ubrana w zieloną kurtkę. Przez całą noc trwały poszukiwania zaginionej. Bano się, iż mogła wpaść do wody lub mogło jej się przydarzyć coś złego. Dla ratowników była to walka z czasem. Temperatury na dworze sprawiały, iż nawet skręcenie kostki a przez to unieruchomienie poszukiwanej mogło doprowadzić do wyziębienia jej organizmu. Finalnie Holenderkę udało się znaleźć, ale koniec tej historii zaskoczył chyba wszystkich.

W sobotni poranek strażacy po konsultacjach z policją prowadzili dalej akcję poszukiwawczą. Sprawdzano nawet wodę pod taflą lodu w rowie nieopodal jej domu. Brak śladów i brak postępów w poszukiwaniu sprawiał, iż określenie „jak kamień w wodę”, nabierało ponurego sensu. Pod kobietą mógł się przecież załamać lód. Na szczęście jednak w wodzie ciała nie odnaleziono.

 

Finał poszukiwań

Poszukiwania skończyły się około godziny 10. Kobietę odnaleziono wtedy we własnym domu na strychu. Na poszukiwaną natrafili policjanci. Jak domyślili się, iż jest na poddaszu swojego własnego domu? Tego rzecznik policji nie zdradził. Przekazał jedynie, iż prowadzone jest obecnie śledztwo, a jej 73-letni współlokator został aresztowany.

 

Stan krytyczny

Dlaczego? 60-latka była bowiem w stanie krytycznym. Miała bardzo duże obrażenia na ciele i wymagała natychmiastowych działań w szpitalu. Lekarze na chwilę obecną nie chcą informować o jej zdrowiu. Trudno więc powiedzieć, czy kobieta jest przytomna i może składać zeznania. Te bowiem bardzo dużo, by w owej sprawie wyjaśniły.

Dochodzenie

Stróże prawa są bowiem dopiero na początku dochodzenia. Jak na razie zatrzymali mężczyznę. Policja chce ustalić, czy miał on coś wspólnego z tym zaginięciem. Nie ma się jednak czemu dziwić, iż pierwsze podejrzenia padły właśnie na niego. To on mieszkał z zaginioną razem w budynku i to on mimo całej akcji poszukiwawczej nie wpadł na pomysł, by zajrzeć na strych.
Lokalna społeczność nie wierzy jednak, by człowiek ten mógł mieć coś wspólnego z tą sprawą. „To taki dobry człowiek, zawsze robił dla niej wszystko” – mówią sąsiedzi dziennikarzom AD.

 

Technicy

W rozwiązaniu sprawy być może pomogą policyjni technicy. Ludzie w białych kitlach przez pół dnia pracowali w budynku, w którym znaleziono 60-latkę i jego najbliższej okolicy. Czy jednak udało im się zabezpieczyć jakieś dowody w sprawie? Tego rzecznik służby mundurowej nie zdradził. Przekazał jedynie, że śledztwo się toczy, zaginiona jest w szpitalu, a policjanci rozmawiają z okolicznymi mieszkańcami.

 

 

Źródło:  AD.nl