Niemcy przedłużają kontrolę na granicach
Trudno powiedzieć, czy ktoś spodziewał się innej decyzji przed wyborami parlamentarnymi w Niemczech. Zresztą gdyby nasi zachodni sąsiedzi nie szli do urn decyzja ta raczej i tak byłaby taka sama. Kanclerz Olaf Scholz zdecydował się na kolejne sześć miesięcy przedłużyć kontrole graniczne w swoim kraju. Miały one pierwotnie trwać do marca. Teraz potrwają do września.
Jaki jest powód przedłużenia tych działań? Oficjalnie kanclerz mówi, iż środek okazał się skuteczny, dlatego też dbając o bezpieczeństwo kraju, został on przedłużony o pół roku. Nieoficjalnie wystarczy spojrzeć na niemiecką scenę polityczną, by zrozumieć, iż tego typu działania mają wytrącić z ręki oręż skrajnej prawicy, która od zawsze traktowała otwartość Berlina jako największy błąd rządu.
Czy to działa?
Czy kontrole te działają? Władze wprowadziły je we wrześniu ubiegłego roku, powołując się na ochronę bezpieczeństwa wewnętrznego przed przestępczością transgraniczną, ekstremizmem islamskim i co najważniejsze przed nielegalną migracją. Od tego czasu, jak podał kanclerz, na granicy Niemiec zatrzymano 47 tysięcy osób, w tym 1900 handlarzy ludźmi. Oprócz tego szacuje się, iż liczba wniosków azylowych spadła o 1/3. To ostatnie nie jest jednak jeszcze pewne. Dane urzędu imigracyjnego za ubiegły rok nie zostały jeszcze przedstawione.
Nie
Decyzje Berlina nie są zbyt dobrze widziane przez Komisję Europejską. Każdy kraj ma prawo wprowadzić kontrole na swoich granicach, mimo iż jest w strefie Schengen. Może to mieć jednak miejsce sporadycznie lub z racji ważnych wydarzeń. Zwykle stosowane są, gdy w kraju mają miejsce zawody rangi światowej, czy inne eventy, które wymagają wzmożonych środków bezpieczeństwa. Jest to więc środek czasowy, który nie powinien być wykorzystywany permanentnie. Z drugiej jednak strony sama Komisja zaczyna rozumieć, iż falę migrantów należy jakoś ograniczyć i ukierunkować, więc jak na razie Berlin nie płaci politycznie za swoje decyzje.
Skrajna prawica
Olaf Scholz decydując się na początku tego tygodnia na to działanie wie, iż zrobił to na ostatniej prostej przed wyborami. Do nich zostały w Niemczech tylko dwa tygodnie. W kraju tym zaś znacznie rośnie w siłę skrajnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec (AfD). Partia ta jawnie sprzeciwia się migracji i najchętniej wyrzuciłaby z kraju wszystkich migrantów, którzy żerują na niemieckim społeczeństwie, popełniają przestępstwa i żyją z zasiłków. Możliwe, iż partia ta stanie się drugą siłą w Bundestagu. W efekcie kontrole są więc też elementem walki politycznej.
Polacy
Co jednak owe kontrole znaczą dla naszych rodaków? Sytuacja na granicy będzie wyglądać tak samo jak od września ubiegłego roku. Jadąc więc do pracy w Holandii musimy liczyć się z tym, że zostaniemy zatrzymani i wylegitymowani. Czy po wyborach może się coś zmienić? Tu wiele zależy od wyniku AfD i tego, jaki wynik osiągnie chadeckie CDS/CSU. Jeśli te dwie partie stworzą rząd, Niemcy czeka ostry zwrot na prawo. Czy my to odczujemy? Nie sposób tego jeszcze powiedzieć. Niemcom, tak jak i Holandii potrzebni są pracownicy migrujący. Berlin mając zaś wybierać, będzie raczej bardziej przychylny ludziom z UE, niż z Afryki czy Bliskiego Wschodu.
Źródło: NU.nl