Nielegalny dzwonek do drzwi

Wiedzieliście, iż w Holandii prawie milion domów i mieszkań ma zamontowany wideodomofon. To małe urządzenie pozwala nie tylko usłyszeć głos tego kto stoi pod drzwiami, ale też i go zobaczyć. To zaś sprawia, iż można uniknąć nieproszonych gości. Jest tylko jeden problem. Większość użytkowników tego typu sprzętu łamie prawo używając tego gadżetu. Jak to możliwe?

Dzwonek z wbudowanym mikrofonem i kamerą można kupić w Holandii już za kilkanaście euro. Urządzenie to jest banalnie proste w obsłudze, wygodne dla użytkownika, a przede wszystkim zwiększa jego bezpieczeństwo. Powoduje to, iż wielu mieszkańców kraju z chęcią sięga po wideodomofon. To jednak sprawia, iż ludzie ci często nawet nie wiedząc o tym, narażają się na problem z prawem i kary grzywny. Jak to możliwe? Wszystko z racji ochrony danych osobowych i tego, że prawo w niektórych przypadkach może wydać się wręcz tragikomiczne.

 

Monitoring

Wielu z nas na pewno zauważyło, iż wchodząc gdzieś do sklepu, czy urzędu pojawiają się tabliczki z napisem, iż w danym miejscu znajduje się monitoring. Chodzi tu o ochronę naszego wizerunku, nagrywanie z ukrycia jest nielegalne. W grę wchodzi bowiem RODO. Nagrana osoba powinna (przynajmniej w teorii), wiedzieć kto, w jakim celu ją nagrywa i jak długo będzie przechowywał te nagrania oraz komu je ewentualnie będzie udostępniał. Logiczne prawda? Raczej wszyscy chcieliby wiedzieć co dzieje z nagraniami, na których są. Sęk jednak w tym, iż takie nagrania więc i przepisy, tyczą się również naszych dzwonków do drzwi.

Naklejka

Jak wskazują bowiem specjaliści od ochrony danych osobowych każdy, kto korzysta z dzwonka z kamerą, powinien umieścić specjalną informację. „Właściwie powinieneś wywiesić tabliczkę z informacjami o swoim systemie kamer. Kiedy kamera filmuje, jak długo przechowujesz zdjęcia i co z nimi robisz, to minimum informacji, które powinieneś podać” — mówi Arnoud Engelfriet, specjalista ochrony danych osobowych dziennikarzom NU.nl. Czy jednak ktoś tak robi? 12% gospodarstw domowych w Holandii ma takie urządzenia, mało kto z nich umieszcza nawet zwykłą naklejkę wskazującą na kamerę, a co dopiero całą tabliczkę informacyjną, wskazuje ekspert.

 

Grzywny

Wszystko to sprawia, iż w Holandii dochodzi każdego dnia do setek tysięcy naruszeń ogólnego rozporządzenia o ochronie danych, czyli RODO. Czy to oznacza, że wszystkim tym gospodarzom, nalezą się grzywny? W teorii tak. W praktyce, jak wskazuje ekspert, jest to raczej mało prawdopodobne, ponieważ te zwykle nakładane są tylko firmom. Urząd po prostu przestałby działać, gdyby musiał nagle ukarać 12% gospodarstw domowych w Holandii. Poza tym AP (holenderski organ ochrony danych osobowych), nie ma budżetu i środków, by kontrolować każdy dom.

 

Sąsiad

Wystarczy jednak złośliwy sąsiad, który złoży skargę. W takiej sytuacji urzędnicy muszą interweniować. Jak taka interwencja może się zakończyć? Najczęściej, zamiast od razu nakładać grzywny na gospodarza, ten jest proszony po prostu o zdjęcie kłopotliwego urządzenia. Jeśli to nie pomoże, wtedy w grę wchodzą kary administracyjne.
Ba, w sytuacji skrajnej na przepisy RODO może powołać się nawet złodziej, którego nagrała kamerka, gdy włamywał się do domu. Jeśli bowiem nie było tabliczki, dowód ten nie został zdobyty zgodnie z prawem i to złodziej może wystąpić do sądu o ukaranie okradzionego. Szansę na to, iż sąd w takiej sytuacji przyzna rację opryszkowi i ukarze ofiarę to już inna kwestia. W teorii jest to jednak możliwe. Na szczęście w Holandii nie doszło jeszcze do takiej sytuacji.

 

Źródło:  Nu.nl