Niedźwiedzia przysługa kochanego rodzica

Niedźwiedzia przysługa kochanego rodzica

Syn 55-letniego Martina z Oldenzaal szukał domu dla siebie. Obecnie jednak sytuacja na niderlandzkim rynku mieszkaniowym jest wyjątkowo ciężka. Aby kupić własne cztery kąty, potrzebne są ogromne sumy pieniędzy. Dziecko jednak nie dysponowało aż takimi oszczędnościami, dlatego też tato postanowił pomóc. Jak jednak szybko zdobyć pieniądze? Kochany tatuś zdecydował się zająć uprawą konopi. Sprawy nie poszły jednak po myśli rodzica.

Dziadek

55-latek szybko odnalazł się w nowej branży. W półświatku otrzymał on ksywkę „Dziadek”. Z jego usług, kupując bezpośrednio z domu na Leeuwerikstraat ,korzystało wielu szukających dymka mieszkańców Oldenzaal. Jak wspominali, sam „dziadek” był naprawdę "spoko". Miły, spokojny, sam czasem nawet potrafił wypalić skręta.
Wszystko szło dobrze. W 2018 roku sława sprzedawcy dotarła jednak również do policji. Ta zatrzymała go. „To nie było delikatne, potraktowali mnie, jakbym był poważnym przestępcą, zostałem skuty kajdankami po tym, jak zostałem wyrwany za włosy”, powiedział Martin dziennikarzom AD.

 

Problemy

Holender nie uważał się za przestępcę. W latach 2014-2018 po prostu chciał pomóc synowi, sprzedawał zaś miękkie narkotyki, które są niepenalizowane w Holandii. Owa depenalizacja dotyczy jednak tylko i wyłącznie korzystania. Sprzedaż i uprawa konopi są już karalne. I ta kara go spotkała. Dla wymiaru sprawiedliwości mężczyzna był przestępcą. Po niespełna roku od zatrzymania został skazany na 240 godzin prac społecznych. To był jednak najmniejszy problem.

Kasa

Sąd orzekł bowiem ,iż Holender ma zapłacić również 10 000 euro kary za nielegalny dochód. 10 tysięcy euro od mężczyzny chce również korporacja mieszkaniowa, ponieważ 55-latek złamał zasady dobrego współlokatora. Gdyby tego było mało, mężczyzna stracił również dom. Po pieniądze rękę wyciągnęła również Agencja Ubezpieczeń Pracowniczych. UWV chce odzyskać od skazanego 33 tysiące euro z tytułu nieprawidłowo wystawionych świadczeń, „dziadek” ukrywał bowiem dochody, będąc na zasiłku.

 

U syna

Wszystko może więc skończyć się tym, iż zamiast pomocy synowi Martin będzie musiał szukać pomocy u syna. Holender stracił już dom, a nadal ma tysiące euro długów. Możliwe, iż jedynym wyjściem będzie upadłość konsumencka.
No cóż, tak jednak bywa. Przestępczość nie popłaca.

 

Źródło:  Ad.nl