Złomiarze atakują w rejonie Utrechtu

Niektórzy uważają, iż Polska jest o lata świetlne za Holandią, jeśli chodzi o status i poziom życia obywateli. Okazuje się jednak, iż w pewnym kwestiach to Holendrzy są za nami. Obecne wydarzenia, mające miejsce w prowincji Utrecht, polskie samorządy przerabiały ponad dekadę temu.

Czarne dziury

Co się dzieje? W regionie Utrechtu pojawiają się czarne dziury. Nie są to jednak słabo zbadane przez naukowców zjawiska rodem z kosmosu, a niebezpieczne pułapki czekające wszystkich, którzy idąc, nie patrzą pod nogi.  Z ulic w Maarssen, Breukelen, Loenersloot i Nieuwer Ter Aa w ciągu ostatnich trzech tygodni zaczęły znikać włazy studzienek kanalizacyjnych. Wiele wskazuje więc na to, iż w mieście pojawili się złomiarze.

 

Niebezpieczne dla zdrowia i życia

Złomiarze ukradli 29 rynien z budynków w całym regionie. Rynny nie stanowią jednak tak dużego zagrożenia dla lokalnej społeczności, jak znikające włazy kanalizacyjne. Te bowiem złodzieje zabierali ze ścieżek rowerowych, chodników, a nawet ze środka drogi. Po kradzieży rabusie pozostawiali czasem nawet i głęboką na dwa metry, niczym niezabezpieczoną dziurę.
„Studnia bez pokrywy stanowi zagrożenie dla bawiących się dzieci, pieszych i rowerzystów” – mówi holenderskim mediom burmistrz Ap Reinders, dodając w rozmowie z AD „Nie mam słów, aby opisać to, co się stało, ale to się zdarza. Więc uważaj!”.
Otwarta kanalizacja to poważne niebezpieczeństwo nie tylko dla pieszych i rowerzystów. Jeśli wpadnie w nią samochód, zniszczone zawieszenie będzie najmniejszym problemem. Utrata panowania nad pojazdem na skutek wpadnięcia koła do studzienki może zakończyć się nawet śmiertelnym wypadkiem.

 

Przerób

Jak podają władze regionu, od 7 lipca w całej okolicy skradziono już 17 takich włazów drogowych i 15 mniejszych klap znajdujących się na chodnikach. Policja rozpoczęła śledztwo w tej sprawie. Na chwilę obecną nie ma jednak jeszcze mocnych tropów. Ponadto oficerowie wskazują, iż najprawdopodobniej pokrywy dalej mogą znikać. Policja nie jest w stanie bowiem nadzorować każdej studzienki w okolicy. Prosi więc, podobnie jak lokalni włodarze, o czujność.

 

Dochody

Dlaczego ktoś kradnie pokrywy kanalizacyjne? Tego też nie wiadomo. Nowa kosztuje od 250 do 350 euro. Takiej sumy nie zobaczą jednak złodzieje. Za kilogram złomu w skupie można otrzymać 20 centów, więc za całą 40 kilową pokrywę złodzieje dostaną maksymalnie 8 euro. To bardzo mała kwota, biorąc pod uwagę ryzyko. Większość skupów doskonale bowiem wie z czego są te włazy i gdyby pojawił się ktoś, kto chciałby je sprzedać, natychmiast wezwaliby policję.
Cięcie zaś i przetapianie pokryw z racji na koszty tego procesu czyni zaś kradzież całkowicie nieopłacalną.

Kradzież więc włazów ściekowych dla zysku byłaby aktem desperacji. Z drugiej strony mamy jednak kryzys ekonomiczny z gigantyczną inflacją i rosnącymi cenami energii. Więc być może w Holandii są już ludzie, którzy muszą posuwać się do takiej ostateczności.

 

Źródło:  Ad.nl