Polak mile widziany w hotelu w Tiel, ale…
Niektórzy nie chcą Polaków. Niektóre miasta w Niderlandach mają już dość pracowników migrujących, którzy stanowią znaczną część tamtejszego społeczeństwa. Dlatego czasem władze wpadają na bardzo dziwne pomysły, tak jak na przykład ten dotyczący hotelu w Tiel.
Władze samorządowe w Tiel starają się zrobić wszystko, by miasto nie stało się sypialną dla migrantów. By budynki w gminie nie zostały przekształcane na „polskie domki”. W efekcie samorządowcy, w chcą porozumieć się z gospodarzami hotelu, by wprowadzić dość niecodzienny pomysł. Zakłada on, że hotel z radością przyjmie każdego gościa. Jest tylko jeden warunek, turysta nie może w nim zostać dłużej niż dziesięć dni w roku. Brzmi to może dość dziwnie, ale ma głębszy sens.
Pustostan
Właściciel nieruchomości w centrum miasta postanowił urządzić w niej mały hotel wraz z restauracją. Konstrukcja zostanie odnowiona, fasada wzmocniona, tak by gmach łączył w sobie historię z nowoczesnością. Tak, by samym swoim wyglądem zapraszał do wejścia.
Władzom miasta bardzo się spodobał ten pomysł. Ponieważ w gminie w ostatnim czasie pojawiło się wiele pustostanów, a każda aktywizacja nieruchomości to krok w dobrą stronę. Samorządowcom zapaliło się jednak pewne światełko ostrzegawcze. Co bowiem z migrantami.
Nocleg za przystępną cenę
Właściciel hotelu chce bowiem, by jego lokal był przystępny. By każdy podróżny mógł zatrzymać się tam i zwiedzać okolicę lub załatwić swoje interesy w regionie. Nie będzie to bowiem pięciogwiazdowy apartamentowiec, a lokal oferujący wysoką jakość za przystępną cenę.
Migracji
Pomysł ten wydał się jednak niebezpieczny dla gminy. Ta bowiem stwierdziła, iż z racji braków lokalowych w miejscu tym mogą zakwaterować się na stałe robotnicy migrujący. Agencje pracy szukają bowiem tanich miejsc noclegowych dla swoich kadr. W efekcie gmina, bojąc się, iż w centrum powstanie hotel robotniczy wymyśliła wręcz „genialne” rozwiązanie.
5 nocy dwa razy w roku
Zakłada ono, iż każdy może wynająć pokój w hotelu. Jest tylko jeden warunek. Nie można tego zrobić dłużej niż na pięć nocy z rzędu. Po takim czasie zakwaterowania następna możliwa wizyta może mieć miejsce dopiero za sześć miesięcy. Wszystko po to by gość nie spędził w Hotelu więcej niż 10 dni w roku. Dane gości będą więc za każdym razem spisywane i porównywane w bazie, by sprawdzić, czy nie przekroczyli oni limitu.
Podwójne standardy
Wszystko to brzmi wręcz groteskowo i budzi wiele znaków zapytania. Czy na przykład, gdyby do hotelu przybyli japońscy czy amerykańscy turyści, czy mogliby zostać 14 dni, czy też musieliby wyjechać po pięciu? Czy osoby śpiące tam tylko 1 noc co tydzień, dwa (np. przedstawiciele handlowi), też będą objęte tym przepisem? Wielu też zastanawia się, dlaczego ten hotel ma zostać tak potraktowany, skoro inne lokale nie podlegają wymogowi maksymalnej długości pobytu.
Sprawa budzi więc zrozumiałe wątpliwości. Na szczęście przepisy te jeszcze nie weszły w życie i są obecnie tylko na poziomie planów, pewnej koncepcji. Właściciel nieruchomości również, jak wskazuje AD, nie ustosunkował się do tego pomysłu władz.
Źródło: Ad.nl