Trójka nastolatków ginie, gdy ich samochód zderza się z karetką
Piętnastolatek i dwóch szesnastolatków zginęło w zderzeniu czołowym na Heeklaan w Helmond, w sobotnią noc. W wypadku tym został również rannych 15-latek i dwóch ratowników medycznych. Obrażenia tych ostatnich nie są jednak skutkiem akcji ratunkowej, a tego, iż auto prowadzone przez małoletnich zderzyło się z karetką pogotowia. Nieoficjalnie mówi się, iż młodociani mogli nie być nawet świadomi grożącego im niebezpieczeństwa. Obok wraku ich pojazdu odnaleziono bowiem butle gazu rozweselającego.
Czołowe zderzenie
Do czołowego zderzenia z karetką pogotowia (na szczęście bez pacjenta w środku), doszło około godziny 00.15 na długim zakręcie Heeklaan, gdzie już nieraz w przeszłości dochodziło do wypadków. Jak podały służby, za kierownicą pojazdu osobowego siedział 16-letni chłopiec z Nuenen. Nastolatek zmarł na skutek odniesionych ran, podobnie jak dwóch chłopców w wieku 15 i 16 lat z Eindhoven. Czołowe zderzenie z samochodu osobowego przeżył tylko czwarty pasażer, 15-letni chłopiec z Eindhoven. Z ostał on zabrany z poważnymi obrażeniami został do szpitala w Radboud, w Nijmegen.
Dochodzenie
Rozmieszczenie wraków na drodze wskazuje dobitnie, iż za ten tragiczny wypadek odpowiada młodociany kierowca, 16-latek. Prowadzony przez niego pojazd znalazł się na przeciwnym pasie ruchu i uderzył czołowo w karetkę. Jak to się jednak stało, iż samochód osobowy jechał pod prąd? Na to pytanie musi odpowiedzieć prowadzone obecnie dochodzenie, w którym ogromną wagę będą mieć zeznania jedynego nastolatka, który przeżył wypadek.
Gaz rozweselający
Nieoficjalnie mówi się, iż kierowca jak i pasażerowie pojazdu mogli być pod wpływem gazu rozweselającego. Młodzi ludzie, nieposiadający jeszcze prawa jazdy, „pożyczyli” sobie od kogoś samochód i pojechali się zabawić, poprawiając sobie humor gazem. Czy jednak tak było faktycznie, to musi ustalić śledztwo. Wszystko dlatego, iż butli nie znaleziono w pojeździe, a koło pojazdu. To zaś może oznaczać, iż ta leżała już tam wcześniej i jest to tylko zbieg okoliczności. Niemniej jednak niepodważalnym faktem jest to, iż czwórka ofiar z samochodu osobowego nigdy nie powinna wyruszyć tym autem na ulicę. Nikt bowiem nie miał prawa kierować samochodem. Być może właśnie ów brak umiejętności w połączeniu z brawurą, doprowadził do owej tragedii.