Możemy być dumni z naszych rodaków w Helvoirt

Możemy być dumni z naszych rodaków Helvoirt

Polacy w Holandii, mimo iż ciężko pracują, nie mają zbyt dobrej opinii. Wielu ludzi uważa nas za alkoholików i awanturników, którzy potrafią uprzykrzać życie sąsiadom. W Helvoirt sytuacja wyglądaj jednak inaczej. Tam dwójka naszych rodaków postawiona została za wzór do naśladowania i za swoje zasługi uzyskała tytuł mieszkańców roku.

Decyzja jury

Jak informuje AD Kasia i Grzegorz zostali nagrodzeni tytułem Helvoirt’a roku. Para, która od 2005 mieszka w Holandii, została doceniona przez jury za ich zapał, kreatywność i samozaparcie, a także iskrę, która w zbudziła żar dobroci w sercach Holendrów. To oni bowiem zorganizowali zbiórkę darów na rzecz Ukraińców i to oni zajęli się transportem dóbr do ogarniętego wojną kraju.

 

Dobroć serca naszych rodaków

43-letnia Polka i jej 49-letni mąż wychowują w Niderlandach dwójkę dzieci, które przyszły już na świat w krainie tulipanów. Ludzie ci wiedli normalne życie, zarabiając na chleb prowadząc własną działalność gospodarczą. Wszystko zmieniło się jednak w lutym ubiegłego roku wraz z inwazją wojsk rosyjskich na Ukrainę.

 

Nie tylko słowem, ale i czynem

Wtedy to polska para pokazała do czego zdolni są nasi rodacy. Zamiast wyrażać wsparcie słowem, postanowili działać. Od pierwszych dni wojny Kasia i Grzegorz zaangażowali się w zbiórkę darów dla Ukraińców. Zorganizowali w swoim domu punkt pomocy, do którego lokalna społeczność mogła przynosić dary. Później zaś pokonywali z nimi setki kilometrów, by przekazać je na granicy Ukraińcom. Ich poświęcenie, zapał i szczera chęć pomocy szybko okazały się zaraźliwe i akcja przyniosła bardzo pozytywne skutki.

 

Wolontariat

Mimo prowadzonej zbiórki nasi rodacy znaleźli jeszcze czas na działania w wolontariacie. Para jest aktywna jako wolontariusze w lokalnych organizacjach związanych z pierwszą pomocą, czy avondwandel4daagse (wieczorne spacery).

 

Lokalny gest o wielkim znaczeniu

Malkontenci mogą powiedzieć, iż tytuł ten, powstały z inicjatywy wiejskiego magazynu „t Pomphuiske”, to praktycznie żadne osiągnięcie. Polak został nie Holendrem roku, czy Amsterdamczykiem roku, a bohaterem w jakiejś małej, nieznanej miejscowości. Nic jednak bardziej mylnego. Jak wskazaliśmy na początku o wydarzeniu tym pisze AD, który ma ogólnoholenderski zasięg. Działanie to zaś pokazuje niderlandzkiemu społeczeństwu, że Polak to nie tylko „robol”, awanturnik i pijak, ale ktoś, kto może dawać przykład i prowadzić społeczeństwo do wielkich rzeczy. Dzięki takim ludziom jak Pani Kasia i Pan Grzegorz Polak w Holandii brzmi dumnie.

 

 

Źródło:  Ad.nl