Morski ogień, czyli pokaz przy Terschelling

Morski ogień, czyli pokaz przy Terschelling

Dla wielu holenderskie plaże są bardzo urokliwe. Dla wielu wyglądają one niczym z bajki. Przez parę dni jednak nocą plaża w Terschelling wyglądała niczym jak  na obcej planecie. Woda jest bowiem cała rozgwieżdżona i świecąca na niebiesko. Wszystko dzięki pewnemu gatunkowi glonów, który sprawia, iż zwykłe fale przyboju zmieniają się w kolorowy spektakl, który można oglądać całą noc.

Ten piękny bioluminescencyjny pokaz to nie magia, ani skażenie jakimiś groźnymi substancjami chemicznymi. To przyroda w czystej postaci. Piękny pokaz, który za darmo oferowała Matka Natura wszystkim, którzy zdecydowali się w nocy odwiedzić palże w Terschelling.

Podwodne świetliki

Wszystko to za sprawą „podwodnych świetlików” – glonów fotosyntetyzujących, bruzdnic. Glony te za sprawą bioluminescencji, czyli reakcji chemicznej, wytwarzają energię fal świetlnych, czyli mówiąc inaczej świecą. Jak jednak łatwo się domyśleć owe świecenie wymaga od świecącego ogromnych nakładów energii. Glony nie świecą więc z gdy się je poprosi, muszą one być do tego odpowiednio zmotywowane.

Reakcja obronna

Świecenie jest bowiem niczym innym jak reakcją obronną tych drobniutkich organizmów. Mocny błysk światła przed paszczą ma odstraszyć drapieżnika. W efekcie każdy nagły ruch, nagłe zafalowanie wody sprawia, iż glony te zaczynają świecić. W efekcie możemy oglądać piękny niebieski pokaz na łamiących się przy brzegu falach lub gdy sami odważymy się wejść do takiej wody czy przynajmniej włożyć do niej rękę, by trochę ją zamieszać.

Morski ogień

Zjawisko bioluminescencji jest znane od setek lat. Kiedyś nazywane było przez żeglarzy „ogniem morskim”.  By jednak było ono tak piękne jak ostatnio w Terschelling musi się złożyć na to kilka elementów. Po pierwsze potrzebna jest ciemna noc, bez innych źródeł światła. Im bowiem ciemniej, tym lepiej widać światło glonów. Po drugie glonów musi być naprawdę dużo, by pokaz był imponujący. To zaś w dużej mierze zależy od szczęścia i prądów morskich. Po trzecie niezbędna jest energia, aby gon mógł świecić. Tu zaś potrzebne jest światło, bo za produkcję energii w komórkach roślinnych odpowiada (upraszając), chlorofil (wyłapuje energię słońca). Gdy wszystkie te czynniki wystąpią razem, możemy oglądać taki piękny niebieski pokaz jak na niderlandzkiej plaży.

Źródło:  AD.nl
Źródło : Facebook