Młodzież atakuje policję

Holendrzy złapali polskiego złodzieja samochodów

Raptem parę dni temu pisaliśmy, jak ośmiu policjantów musiało stanąć naprzeciw 50-osobowemu tłumowi. Okazuje się, że nie był to odosobniony przypadek. W niedzielną noc, na festiwalu w Moergestel, w Brabancji 40-osobowy tłum zaatakował policjantów.

Ochrona nie daje rady

W niedzielę, około godziny 1 w nocy, policjanci z Brabancji otrzymali informacje, iż na odbywającym się właśnie festiwalu w Moergestel grupa gości rozpoczęła przepychanki z ochroną imprezy. Służby porządkowe chcąc ostudzić atmosferę, poprosiły więc o wsparcie funkcjonariuszy. Policja wysłała na miejsce dwie jednostki policji. Panowie w mundurach dość sprawnie rozdzielili walczące ze sobą strony. Jak przewidywali ochroniarze, respekt przed stróżami prawa zrobił swoje. Wkrótce okazało się jednak, że jest to tylko ciszą przed burzą. Walki wybuchły ze zdwojoną siłą. Ochrona i goście znów starli się w serii bójek i szamotanin. Tym razem jednak ze strony festiwalowiczów nie były to pojedyncze osoby, a dziesiątki młodych ludzi. Przepychanki szybko wymknęły się spod kontroli.

 

Policja walczyła z ponad 40-osobową grupą festiwalowiczów w Moergestel. Do akcji musiały wkroczyć kły psów policyjnych.

 

Atak na funkcjonariuszy

Podczas tego starcia około 40 młodych ludzi zaatakowało policjantów. Funkcjonariusze byli kopani, bici, w ich stronę poleciały również butelki i inne drobiazgi. Co bardziej krewcy wandale zaczęli używać jako broni nawet płotów z siatki odgradzającej poszczególne obszary festiwalu.

By się bronić, mundurowi wykorzystywali pałki oraz psy, z którymi zapobiegawczo przyjechali na teren festiwalu. Ta „żywa broń” okazała się nad wyraz skuteczna. Po kilku ugryzieniach, jakie otrzymali najbardziej agresywni napastnicy, tłum spokorniał i udało się wprowadzić porządek. Policja aresztowała jednego z zadymiarzy.

 

Zatrzymany odpowie za atak na funkcjonariusza na służbie. Za takie przestępstwo czekać go będzie najprawdopodobniej kara bezwzględnego pozbawienia wolności. Przyglądając się bowiem wyrokom sądu po incydencie w Doetinchem, można zauważyć, że wymiar sprawiedliwości chce pomóc stróżom prawa. Pomoc ta miałaby polegać na odstraszaniu samymi konsekwencjami w postaci bezwzględnego więzienia. Działania te są niejako odpowiedzią na apel samej policji, która zauważa, iż z roku na rok zwiększa się brutalizacja działań przestępców względem służb mundurowych.