Młodzi coraz częściej rzucają szkołę i kończą edukację

W szkołach brakuje nauczycieli więc będzie mniej zajęć

W roku szkolnym 2021/2022 ponad 30 tysięcy nastolatków przerwało swoją edukację, nie uzyskując nawet kwalifikacji podstawowej. To o 25% więcej niż rok wcześniej. Jest to zaś najwyższy wynik na przestrzeni dekady i jeden z najwyższych w historii.

Demotywatory

Jak wskazuje minister edukacji Robbert Dijkgraaf w liście do parlamentu, najczęściej naukę przerywali uczniowie szkół zawodowych. Zdaniem polityka jest to efekt pandemii koronawirusa. To bowiem ona miła, jak pisze decydent, zdemotywować młodych ludzi i sprawić, że zaczęli wątpić w swoją przyszłość, co przełożyło się na porzucenie nauki. Negatywne skutki na edukację młodego pokolenia miało mieć również nagromadzenie wielu problemów związanych z pandemią w tym, np. redukcje zatrudnienia w zakładach rodziców. To wraz z rosnącymi kosztami życia sprawiło, iż nastolatkowie, zamiast się uczyć, musieli, np. iść do pracy.

 

Praca

Z ową pracą mogą mieć jednak dość duże problemy. Dijkgraaf wskazuje, iż tak duża liczba uczniów przedwcześnie kończących swoją edukację budzi niepokój, ponieważ osoby te mają dużo mniejsze szanse na stabilną pracę i godziwe zatrudnienie. W efekcie ich życie zmienia się w egzystencję bazującą często na zasiłkach i pomocy państwa.

 

Problem

Ta ostatnia pomoc to zaś problem nie samych uczniów, ale i Holandii. Dzieje się tak z dwóch powodów. Po pierwsze środki dla beneficjentów pomocy społecznej wydawane są z kasy państwa. W efekcie im więcej bezrobotnych tym mniej pieniędzy na inne projekty (nie mówiąc już o tym, iż to my ich opłacamy, płacąc podatki). Po drugie holenderskie społeczeństwo się starzeje. Jeśli młodzi ludzie rzucają naukę i nie kończą z dyplomem, raczej nie zostaną przyjęci do pracy jako elektrycy, mechanicy itp. To zaś oznacza, iż w Holandii i tak trudna sytuacja z zastępowalnością pokoleniową staje się jeszcze gorsza.

Rozwiązać problem

Za młodych ludzi porzucających szkołę uznaje się tych, którzy kończą naukę bez uzyskania podstawowych kwalifikacji, czyli dyplomu ukończenia szkoły na poziomie co najmniej poziomu HAVO, VWO lub MBO 2.
Jak sprawić, by nastolatkowie kończyli edukację? Z niektórymi rzeczami trudno jest walczyć. Obecne braki siły roboczej na rynku pracy skłaniają do rzucenia szkoły. Tak jednak nie będzie zawsze. Gdy koniunktura się zmieni, będą oni pierwszymi do zwolnienia. Dlatego też minister chce, by ludziom myślącym nad rzuceniem nauki pomagali trenerzy personalni. Chce również dofinansować szkolnictwo, by młodzi ludzie uczyli się w mniejszych grupach i nauka była przyjemniejsza. Władza chce też skupić się na poradnictwie zawodowym dla młodzieży, tak by nastolatkowie nie wybierali kierunków, które im się nie podobają i potem rzucali szkołę. Rząd zamierza też zmienić przepisy tak by zmiana kierunku, specjalizacji była łatwiejsza.
Czy to pomoże? Zmiany te wejdą w życie w te wakacje. O ich efektach przekonamy się więc dopiero za około roku.

 

Źródło: Nu.nl