Mistrz Photoshopa pójdzie siedzieć
Mężczyzna zmuszał nieletnie dziewczyny do tego, by wysyłały mu swoje nagie zdjęcia. Robił to w bardzo perfidny i wyrachowany sposób. Teraz stanął za to przed sądem. Prokuratura domaga się dla 26-letniego Holendra czterech lat więzienia, z czego osiem ostatnich miesięcy miałoby być warunkowo zawieszonych.
Manipulant
Prokurator wskazuje, że Jacobus van der V. z Piershil, mieszkaniec południowej Holandii, przez cztery lata był przestępcą seksualnym, który manipulował dziewczętami w wieku od dwunastego do szesnastego roku życia. Omamiał je i szantażował tak, iż te wysyłały mu swoje nagie zdjęcia.
Metoda
Co robił 26-latek? Był tak bogaty, przystojny, miał tak dobrą „gadkę”, iż owijał sobie nastolatki wokół palca? Nie. Człowiek ten postanowił wykorzystać inne swoje umiejętności, bynajmniej jednak nie te interpersonalne. Oskarżony biegle obsługiwał programy graficzne. Co więc robił? Wyszukiwał w sieci, najczęściej na Instagramie młode ładne dziewczyny, które mu się podobały. Następie ściągał ich zdjęcia na dysk, by tak je przerobić, by wyglądały jak akty. Mężczyzna podmieniał twarze czy części ciała na tyle dobrze, iż dla niewprawnego oka fotografie te wyglądały tak, iż była na nich rozebrana nastolatka z Instagrama.
Zastraszanie
Sam ten proceder, mimo iż chory, nie jest niczym szczególnie nielegalnym, gdyby te pliki zostawały tylko na dysku 26-latka. Sęk jednak w tym, iż fotomontaż to był dopiero początek. Przerobione zdjęcia wysyłał swoim ofiarom z groźbą, iż jeśli te nie wyślą mu prawdziwych nagich fotografii, to on umieści te podróbki w sieci, by każdy mógł zobaczyć te materiały. Oprócz tego 26-latek stosował szantaż i wulgarny język strasząc, iż tymi fotografiami jest w stanie zmienić życie ofiary w koszmar.
Efekty
Jak można się domyśleć, przerażone nastolatki spełniały jego żądania. Jedna z ofiar wysłała mu 30 nagich zdjęć i filmów w ciągu trzech miesięcy. Wszystko po to, by zapobiec publikacji fałszywek. Te, które nie godziły się na prawdziwe akty, musiały się liczyć z tym, że podrobione zdjęcia otrzymywali przyjaciele ofiary czy uczniowie ze szkoły. To jak nazwał oskarżyciel, było „społecznym zabójstwem". Rówieśnicy nie zastanawiali się bowiem, czy te materiały są prawdziwe, czy nie.
Na policję
W końcu jednak jedna z ofiar przerwała zmowę milczenia i zgłosiła sprawę na policję. Rozpoczęło się dochodzenie, podczas którego śledczy otrzymali 21 raportów od ofiar, które zgłosiły wymuszenie lub próbę wymuszenia. Prokurator nie ma jednak wątpliwości, że poszkodowanych jest zapewne więcej.
Aresztowanie
Śledztwo doprowadziło do namierzenia i ujęcia mężczyzny pod koniec listopada. Ten od razu się przyznał, wskazując, iż zrobił to, by „zaspokoić własne pożądanie”.
Adwokat w tej sytuacji opowiada się jedynie za niższym, niż chce prokurator wyrokiem, wskazując, iż jego klient nie jest w pełni poczytalny. Jak do sprawy podejdzie sąd? Wyrok 23 sierpnia.
Źródło: Nu.nl