Mieszkańcy, ratując się przed ogniem, skaczą z okien

Mieszkańcy, ratując się przed ogniem, skaczą z okien

Jak podała straż pożarna z Amsterdamu dwie osoby zostały poważnie ranne po tym jak wyskoczyły z trzeciego pietra jednego z budynków mieszkalnych w stolicy. Ludzie ci woleli zaryzykować swoje życie i ewentualnie zginąć na skutek uderzenia, niż umrzeć w płomieniach.

Pożar na trzecim piętrze

Stołeczna straż pożarna została zaalarmowana o godzinie 7:50. Z informacji wynikało, iż w ogniu stał budynek mieszkalny na Van Hallstraat. Dym i płomienie wydobywały się z mieszkania na trzecim piętrze. Straż natychmiast ogłosiła alarm i wyruszyła na miejsce. Jak się okazało przybyli jednak za późno.

Jak wspominają mieszkańcy Van Hallstraat to, co stało się na ich ulicy, przypominało scenę z filmu lub koszmaru, z tą tylko różnicą, iż wszystko to działo się naprawdę. Mieszkańcy mieli usłyszeć krzyk, a potem zobaczyć płomienie buchające z okien mieszkania na trzecim piętrze. Najgorsze zaś było to, iż było widać, że w mieszkaniu byli ludzie.

 

Życie albo szybka śmierć

Faktycznie, w płonącym mieszkaniu na trzecim piętrze było uwięzionych dwóch mężczyzn, którzy szybko znaleźli się w śmiertelnej pułapce. Odcięci od wyjścia przez coraz większe płomienie, w oparach gęstniejącego dymy i smagani językami ognia musieli szybko podjąć decyzję. W miejscu, gdzie byli nie było balkonu, na który można by było uciec. Możliwości były więc dwie. Śmierć w płomieniach lub skok przez okno z trzeciego piętra. Ten też mógł okazać się śmiertelny, niemniej jednak działanie to dawało jakieś szanse na przeżycie.

Prześcieradła

W pewnym momencie na gapiów oglądających z przerażeniem całą sytuację wypadły z płonącego mieszkania prześcieradła i inne pościele. Wtedy to mieszkańcy zrozumieli, co uwiezieni chcą zrobić. Rozciągnęli szybko materiał, tworząc coś w rodzaju prowizorycznej trampoliny mającej zamortyzować upadek.

Klub sportowy

Gdy mieszkańcy rozstawiali się z płachtą pod oknem, klienci i obsługa znajdującej się po sąsiedzku siłowni i sali fitness rozkładali na chodniku niebieskie maty sportowe i materace wyciągnięte z klubu sportowego, wszystko po to, by przynajmniej w minimalnym stopniu złagodzić upadek skoczków.

Skoczkowie

Kilka sekund później skoczył pierwszy z mężczyzn. Jak wskazała część świadków, skok ten nie zakończył się pomyślnie. Mężczyzna trafił na prześcieradło, ale ludziom nie udało się go utrzymać i w efekcie ofiara uderzyła o ziemie. Drugi skoczek miał nieco więcej szczęścia, bo za materiał złapało więcej osób i udało się utrzymać płachtę w rękach.

Obaj ranni, z poparzeniami i urazami od wypadku zostali zabrani przez pogotowie do szpitala. Lekarze nie informują o stanie ich zdrowia. Na miejscu ratownicy zajęli się jeszcze kilkoma osobami, które podczas akcji ratunkowej nawdychały się dymu i skarżyły się na problemy zdrowotne.
Straż pożarna i policja badają teraz, co było przyczyną tak nagłego wybuchu ognia.