Mieszka w parku w Bredzie od 4 lat i cieszy się każdym dniem
Porzucił Wrocław, przeprowadził się do Bredy, mieszka w parku i cieszy się każdym dniem. Jest zawsze uśmiechnięty, zawsze z kwiatami wita przechodzących spacerowiczów. Nie przejmuje się tym, że czasem pada, czy jest zimno. Mieszka już tak w Valkenberg od czterech lat i nie zamieniłby tego miejsca na żadne inne. Po prostu pokochał Holandię, chociaż czasem, jak każdy zapewne, tęskni za swoją wyjątkowo dużą rodziną w Polsce.
Mimo iż gość z Polski mieszka w parku od 4 lat i praktycznie nigdy się z niego nie rusza, nie każdy mieszkaniec Bredy miał jeszcze okazje go poznać. Wielu już o nim słyszało, wielu też chciało go spotkać. Odnalezienie go w parku nie jest jednak tak proste, jak mogłoby się wydawać. Nie jest to jednak efekt tego, iż ten migrant z Polski się ukrywa. Po prostu czasem trudno go dojrzeć.
Życzliwek
Krasnal Życzliwek zamieszkał w Bredzie w 2019 roku. Każdego ranka wita on spacerowiczów szerokim uśmiechem stojąc nad brzegiem stawu w parku Valkenberg. Już na pierwszy rzut oka widać, iż jest gościem w Holandii. W jednej ręce dzierży bowiem piękny kwiat, w drugiej trzyma zaś walizkę, jakby chciał powiedzieć: „Dzień dobry, wpadłem w odwiedziny”.
Przeprowadzka
Skąd Życzliwek wziął się w Bredzie? Przyjechał tu z polskimi żołnierzami i kombatantami z okazji 75-lecia wyzwolenia tego holenderskiego miasta przez wojska pod dowództwem Generała Maczka. Krasnalowi tak bardzo spodobało się w tym najbardziej polskim mieście w Holandii, iż postanowił pozostawić swoją rodzinę we Wrocławiu i osiedlić się w Holandii na stałe. Jak powiedział, nie było to takie trudne, władze, przejęły go z otwartymi rękami. Breda i Wrocław to przecież miasta partnerskie.
Sława
Krasnal żył sobie spokojnie, słuchając rechotu żab i śpiewu ptaków. Spotykał się z wiewiórkami i uszczęśliwiał małych mieszkańców Bredy, którym dawał się odnaleźć nad wodą. W ostatnim czasie jego grafik jednak mocno się wypełnił. Wszystko z racji sławy, jaką zyskał. Sława to efekt książki, której to stał się głównym bohaterem.
11 autorów
W książce tej znajdują się przygody Życzliwka opisane przez jedenaścioro polsko-holenderskich dzieci. Mali autorzy urodzili się i żyją na co dzień w Holandii. Z Rzeczpospolitą są jednak związane dzięki rodzicom i dzięki temu, iż w ich domach mówi się po polsku. Malcy w tygodniu chodzą do holenderskich szkół, a w weekendy uczą się polskiego i poznają kulturę ojczyzny swoich rodziców. To właśnie tam powstał pomysł na książkę. Forum Szkół Polskich w Holandii zorganizowało konkurs literacki, w którym dzieci miały napisać po polsku dziennik z podroży Życzliwka.
W ten sposób powstała książka z bajkami dla dzieci napisanymi przez dzieci. Opowieści w niej zawarte są zarówno po polsku jak i po holendersku. Pierwszy zaś egzemplarz tej książki otrzymał Paul Depla, burmistrz Bredy, który mimo, iż ma już swoje lata na karku, nadal w środku pozostał trochę dzieckiem.
Publikacja pierwszej pilotażowej serii książek została sfinansowana przez Urząd Miasta Wrocławia. Przedstawiciele fundacji Serce Polski działającej w Bredzie zapewniają jednak, iż jeśli będzie trzeba, zorganizują dodruk.
Źródło: AD.nl