Mark Rutte i Guy Verhofstadt wiedzą jak „załatwić” Polskę

Mark Rutte przeciw Polsce

 

Mark Rutte i Guy Verhofstadt mają już dość postawy polskich polityków na arenie europejskiej. Ciągłe granie groźbą weta dla unijnego budżetu może spowodować, iż Unia powie sprawdzam. Jeśli to się stanie, wobec naszego kraju, jak i Węgier możliwa jest nawet „opcja atomowa”.


Weto albo śmierć

Polska i Węgry zdecydowały się odrzucić porozumienie proponowane przez negocjatorów dotyczące mechanizmu łączącego przyznawanie środków z unijnego budżetu z przestrzeganiem szeroko pojętych zasad praworządności. Oba środkowoeuropejskie kraje mówią więc weto dotyczące budżetu Unii Europejskiej. Wszystko dlatego, iż rządy w obu stolicach boją się, że ich kontrowersyjne decyzje polityczne spowodują zamrożenie strumienia funduszy płynącego do obu państw. Doskonale widać to choćby po postawie ugrupowania Zbigniewa Ziobry, które prawie krzyczy weto, albo śmierć. Czemu minister sprawiedliwości, który powinien stać na straży praw w kraju, boi się zasady praworządności? Tego nasza redakcja z racji na swoją apolityczność nie chce nawet analizować. Faktem jest jednak, iż nacisk na premiera był tak duży, iż zdecydował się zawetować budżet unijny, który sam jeszcze jakiś czas temu uważał za wielki sukces Polski.

Prowizorium budżetowe

Owo weto sprawia zaś, iż całej wspólnocie grozi paraliż. Unia musiałaby bowiem działać na bazie prowizorium budżetowego. To zaś oznacza, iż finansowane będą tylko obecnie trwające programy i działania Unii. W takiej sytuacji można więc zapomnieć o milionach z funduszu odbudowy, mającym na nowo „rozkręcić” gospodarkę po kryzysie koronowym.

Mark Rutte ma już dość

Działanie Polski i Węgier rozsierdziły nieco premiera Holandii. Mark Rutte podczas wystąpienia przed izbą niższą niderlandzkiego parlamentu opisywał burzliwe negocjacje budżetowe. Stwierdził wtedy, iż ustalone przez większość mechanizmy praworządności to absolutne minimum, na które godzi się praktycznie cała Unia. Nie ma więc możliwości, by je ponownie negocjować. Przed posłami Rutte stwierdził nawet, iż jeśli polski i węgierski rząd nie zgodzi się na kompromis, pozostałe 25 krajów wspólnoty może zastosować „opcję atomową”.

Oznaczałoby to, iż fundusz naprawczy oraz wieloletni budżet UE przyjęto by bez Polski i Węgier. W praktyce spowodowałoby to odcięcie obu krajów od milionów euro pomocy. Rozwiązanie to według holenderskiego premiera jest coraz bardziej możliwe, tym bardziej, iż zarówno on, jak i wielu innych rządzących powoli traci już cierpliwość do Polaków i ich węgierskich przyjaciół.

Oliwy do ognia dodają również inne drobiazgi w wykonaniu polskich i węgierskich władz. Holenderski polityk wskazuje tu np. kwestie zastrzeżeń naszych władz co do „równości płci” w odnośnie do rezolucji dotyczącej Afryki. Rutte uważa, iż Unia Europejska jako wspólnota może przetrać w dłuższej perspektywie tylko, gdy będzie prezentować wspólne wartości. Teraz zaś z wolności, równości i demokracji mocno wyłamują się dwa państwa.

Belgia myśli podobnie

Podobne podejście do sprawy ma Guy Verhofstadt. Belg, nawiązując do polskiego i węgierskiego weta, mówi o krótkowzroczności naszych polityków. Paraliżowanie budżetu to narażanie życia i zdrowia milionów obywateli Unii Europejskiej, często dla nie tyle państwowych ile partyjnych interesów. Na szczęście podobnie jak Mark Rutte widzi on rozwiązanie pozwalające uniknąć patowej sytuacji. Chodziłoby tu o zacieśnienie współpracy pozostałej 25. Tak jak miało to miejsce, gdy część państw godziło się na euro, a część nie.

Wszystko miałoby odbywać się analogicznie do tego, jak ma się sprawa ze wspólną walutą. Teoretycznie euro jest środkiem płatniczym w UE. By jednak mogło być używane w danym kraju, państwo musi spełnić określone warunki. Podobnie może być z funduszem odbudowy czy wypłatami środków z unijnego budżetu. Będą one dla wszystkich, ale po spełnieniu określonych warunków.

Reasumując ani Mark Rutte, ani Guy Verhofstadt nie widzą możliwości zrobienia kroku wstecz. Zaproponowane reguły to absolutne minimum, a pozwolenie bycia zakładnikami Polski i Węgier lub wycofanie się z wcześniejszych zmian będzie oznaczać upadek wiarygodności Unii, a w dalszej perspektywie jej rozpad. Do tego zaś, zdaniem holenderskiego i belgijskiego polityka, nie można dopuścić. Wspólnota jest bowiem ważniejsza niż te dwa kraje.