Małomówny Polak spędzi 18 miesięcy za kratami

Holendrzy przejęli ładunek kokainy, który miał trafić do Polski

Nasz rodak był wyjątkowo małomówny. Milczenie to kosztuje go 18 miesięcy więzienia. Taki bowiem wyrok wydał sąd za przerzut 5,5 kilograma kokainy, którą znaleziono w samochodzie Polak.  Być może jednak dzięki temu mężczyzna uniknął o wiele większych kłopotów.

Biały proszek

Przypomnijmy. Nasz rodak wpadł na jednej z holenderskich dróg po tym jak funkcjonariusze otrzymali cynk o pojeździe, który zamiast koła zapasowego miał przewozić 20 kilogramów kokainy. Cynk ten okazał się jednak nie do końca trafiony. W zatrzymanym aucie odnaleziono bowiem „tylko” pięć kilogramów białego proszku. To jednak starczyło, by prowadzący auto mężczyzna, 28-letni obywatel naszego kraju, stanął przed sądem.

 

Małomówny

Polak nie powiedział zbyt dużo przed sądem. Przyznał się do przewożenia narkotyków i na tym praktycznie się skończyło. Nie bronił się w żaden sposób. Dobrowolnie poddał się karze, zaznaczył jednak, iż nie chciałby mieć żadnych dodatkowych konsekwencji związanych ze znalezionymi substancjami odurzającymi.

 

Wyrok

Za ponad 5 kilogramów kokainy prokurator chciał dla naszego rodaka kary dwóch lat pozbawienia wolności. Wymiar sprawiedliwości nie zgodził się jednak z żądaniami oskarżyciela. Uwzględniając przyznanie się oskarżonego i bardzo szybkie rozpatrzenie sprawy oraz wcześniejszą niekaralność skazał mężczyznę na 18 miesięcy pozbawienia wolności. Nasz rodak nie otrzymał również, tak jak prosił, żadnych sankcji finansowych.

 

Milczenie jest złotem

Tym, co może dziwić w całej sprawie jest to, iż oskarżony nie bronił się w żaden sposób. Prokuratura w tym działaniu widzi drugie dno. Polak był kurierem. Miał przewieźć narkotyki z punktu A do B. To się jednak nie udało. Odbiorcy nie byli więc zapewne zbyt szczęśliwi z tego względu. Dlatego też kierowca, bojąc się zapewne bardziej przestępców niż wymiaru sprawiedliwości, wolał trzymać język za zębami. Milczenie i szybkie skazanie miałoby wskazać, iż Polak nie puścił przysłowiowej pary z ust, zleceniodawcy nie są więc zagrożeni i nie powinni mścić się na naszym rodaku, tym bardziej, iż jak oficjalnie wskazano, nie wpadł on przez własną głupotę (np. przekraczanie prędkości, niebezpieczne zachowanie na drodze), a przez czyjś donos.

 

 

Źródło: AD.nl