Małe święto holenderskiej służby zdrowia
Stało się. Ten dzień musiał w końcu nadejść. 26 czerwca RIVM poinformował, iż w ciągu 24 godzin nie odnotował ani jednego zgonu spowodowanego zakażeniem COVID-19. W końcu, po wielu miesiącach heroicznej walki, lekarzom udało się wygrać z epidemią w Królestwie Niderlandów.
26 czerwca jest pierwszym dniem od czasu 7 września, w którym służby medyczne poinformowały o tym, iż nikt nie odszedł z powodu COVID-19. Jest to drugi "krok milowy” w walce z chorobą. Pierwszy poczyniony był już w połowie kwietnia, kiedy to po raz pierwszy od rzeczonego już września nie odnotowano przypadków zgonów związanych z zakażeniem koronawirusem wśród osób najstarszych mieszkających w domach opieki.
Umarli czy nie
RIVM studzi jednak jeszcze radość. Szampana można włożyć do lodówki, ale nie należy go jeszcze otwierać. To, iż RIVM nie zarejestrował zgonów spowodowanych COVID-19 w ciągu doby nie oznacza, iż nikt nie zmarł na skutek wirusa. Często bowiem w historii danych związanych z epidemią dochodziło do opóźnień w przekazywaniu informacji i te trafiały do zbiorczej statystyki z kilkudniowym opóźnieniem. Wtedy też miały miejsce korekty i okazywało się, że w dniu X czy Y umierało więcej osób, niż podawano następnego dnia po nich. Dlatego też, aby mieć pewność, iż w rzeczonym terminie faktycznie nikt nie zmarł, trzeba poczekać jeszcze parę dni, najlepiej do początku lipca.
18 000 ofiar
Pierwsza ofiara COVID-19 w Holandii zmarła 6 marca 2020 roku. Był nią 86-letni mężczyzna z Hoeksche Waard. Od tego czasu, według danych RIVM, w Królestwie Niderlandów śmierć z powodu zakażenia koronawirusem poniosło prawie 18 000 ofiar. Większość z nich, 89% miało więcej niż siedemdziesiąt lat. Wirusem zakaziło się zaś 1,7 miliona mieszkańców tego niewielkiego kraju. Mowa tu oczywiście tylko o samych pozytywnych wynikach. Ile osób pomimo objawów nie poddało się testom lub przeszło zakażenie bezobjawowo tego jeszcze nie wiadomo. Mimo to dane te wskazują, iż na COVID-19 zachorowało w Holandii 10% całej populacji kraju.