Lekarze fałszują wyniki testów koronowych
Afera związana z nielegalnymi kodami QR zatacza coraz szersze kręgi. We wtorek holenderskie ministerstwo zdrowia złożyło oficjalną skargę na jednego z dostawców testów koronowych. Jej powodem jest podejrzenie graniczące z pewnością, iż niektórzy lekarze działający dla tego podmiotu wystawiali fałszywe przepustki koronowe.
Fałszywe testy
Wraz z upowszechnieniem się w Królestwie Niderlandów przepustki koronowej w postaci testu QR, rząd i podległe mu służby rozpoczęły działania mające na celu wychwycenie i usunięcie z systemu wszystkich fałszywych przepustek i podmiotów je wystawiających. Bez tego bowiem nie będzie można zapewnić bezpieczeństwa ludziom zebranym w restauracji, kinie czy na siłowni.
Kolejny podmiot miał zapewniać Holendrom fałszywe zaświadczenia o negatywnym wyniku testu na COVID-19
Przecieki
Na początku tygodnia pojawiły się informacje, iż jedna z firm zajmująca się przeprowadzaniem testów koronowych może mieć udział w nielegalnym procederze fałszowania zaświadczeń. W efekcie Spoedtest.nl, bo o niej mowa, została pozbawiona dostępu do aplikacji CoronaCheck, gdzie wprowadza się dane zaszczepionych ozdrowiałych lub negatywnie przebadanych mieszkańców Holandii. Ministerstwo Zdrowia podejrzewa firmę o fałszerstwo wyników badań i zgłosiło sprawę na policję. Dyrekcja Spoedtest.nl zaprzecza jednak tym zarzutom, nazywając je całkowicie bezpodstawnymi.
Minister
O sprawie powiadomił minister zdrowia Hugo de Jonge, który stwierdził: „Mamy mocne podejrzenia, że świadectwa szczepień zostały błędnie wydane”. Polityk wskazał również, iż jego ministerstwo dysponuje zespołem, który codziennie monitoruje wydawane przepustek koronowych i identyfikuje podejrzane wzorce i zachowania w tym procederze. To właśnie ich zdaniem jeden lub więcej lekarzy pracujących dla Spoedtest.nl mogło przygotowywać fałszywe świadectwa negatywnego wyniku testu. Medycy ci dysponując rejestracją BIG, mogli dokonywać tego nawet on-line, fizycznie nie widząc pacjenta.
Zmiana dostawcy
Śledztwo na chwilę obecną nie zaowocowało żadnymi aresztowaniami. Być może wszystko faktycznie zakończy się polubownie. Może się tak zdarzyć, jeśli okaże się, że Spoedtest.nl przeprowadzał np. tylko testy systemu bez „żywych pacjentów”, co czasem ma miejsce. Do tego momentu firma ma jednak zablokowany dostęp do systemu. W efekcie tysiące ludzi, którzy mieli zaplanowane badanie, musi w najbliższym czasie umówić się na spotkanie z innym podmiotem testowym. Resort zdrowia przyznaje, iż może to być pewna uciążliwość dla Holendrów. Niemniej jednak nie powinno dojść do żadnych problemów z dostępnością testów, ponieważ w ostatnim czasie liczba chętnych na nie wyraźnie spadła.
Czarny rynek
To nie pierwszy taki przypadek w Holandii. Raptem kilka dni temu pisaliśmy o aresztowaniu trzech osób, które podejrzewa się, iż mogły wystawić fałszywe świadectwa szczepień dziesiątkom tysięcy ludzi w Niderlandach. Nieco zaś wcześniej w Holandii można było spotkać się z przepustką koronową Adolfa Hitlera, która była swoistym pokazem umiejętności i reklamą hakera, oferującego identyczny certyfikat za kilkaset euro dla każdego. Nie ma się jednak czemu dziwić. Popyt rodzi podaż, a ludzi, którzy nie chcą się szczepić, w krainie tulipanów nie brakuje.