Niebo nad Holandią opustoszeje? Kwarantanna dziesiątkuje kontrolerów lotniczych

Schiphol podnosi opłaty lotniskowe o 41%

Niedawno pisaliśmy, iż holenderskie koleje NS, z racji rosnącej liczby absencji koronowych muszą zredukować część połączeń. Nie ma bowiem komu obsługiwać składów i zarządzać ruchem. Okazuje się, iż podobny problem dotyka nie tylko kolejarzy. Zdaniem władz lotniska Schiphol, jeśli sytuacja się nie zmieni, w niedługim czasie będą zmuszeni zmniejszyć przepustowość portu lotniczego. Czemu? Zaczyna brakować kontrolerów lotu. Nie ma kto sterować ruchem lotniczym i sprowadzać maszyny bezpiecznie na ziemię.

Jak podaje LVNL (kontrola ruchu lotniczego w Holandii) odpowiedzialna za obsługę ruchu lotniczego między innymi na lotnisku pod Amsterdamem, już niedługo może się okazać, iż niezbędne będą redukcje połączeń lotniczych. To może oznaczać całkowite zawieszenie niektórych lotów lub konieczność przekierowania ich na inne lotniska. Wszystko z racji rosnącej liczby absencji koronowych spowodowanych zarówno zakażeniem personelu jak i kwarantanną.

Wielkie łatanie

LVNL wskazuje, iż do tej pory udawało się jakość „łatać” grafiki kontrolerów, tak by utrzymać pełne pokrycie. Ludziom zmieniano harmonogram pracy, cofano urlopy. Wszystko było wyjątkowo napięte, ale działało. Obecnie zaś system jest na granicy wydolności i jeśli liczba zakażeń dalej będzie rosnąć w tej grupie zawodowej, w końcu może się okazać, iż nie będzie kim zastąpić idących na L4 lub kwarantannę pracowników.

 

Ścisłe wytyczne

Praca kontrolera lotu różni się bowiem od innych zawodów. Człowiek siedzący przed ekranem radaru i kontaktujący się z maszynami w powietrzu i na płycie lotniska musi być maksymalnie skupiony. Jego dzień pracy podlega surowym przepisom dotyczących pracy i odpoczynku. Człowiek ten nie może wziąć nadgodzin, nie może też podczas swojej pracy zajmować się większą liczbą  maszyn niż ta zapisana w przepisach. Jeśli więc samolotów jest więcej niż kontrolerów ruchu mogących je obsłużyć na danym lotnisku, to trudno. Dany lot musi zostać przekierowany lub jego start zostaje odwołany, opóźniony. Może się to wydawać dziwne, ale tu chodzi o życie setek ludzi. A każdy błąd wynikający, np.z przemęczenia może zakończyć się tragedią.

Czy faktycznie jest tak źle? Dość powiedzieć, iż KVNL wysłał już wiadomości do przewoźników o wyjątkowo trudnej sytuacji na lotnisku, by wzięli pod uwagę to, iż przepustowość może zostać zredukowana.

 

Na ziemi i w powietrzu

Nie tylko wspomniane już NS i KVNL mają problemy z racji COVID-19. Również holenderskie linie lotnicze KLM ogłosiły niedawno, że wstrzymują część lotów z racji na infekcje koronowe i kwarantanny. Jak widać koronawirus, mimo nawet liberalizacji przepisów dotyczących kwarantanny, dziesiątkuje niektóre branże.

źródło: Nu.nl