Kursy językowe dla pracowników migrujących

kursy językowe dla Polaków

Wielu uważa, iż dla Holendra pracownik migrujący to tania siła robocza, wybierana, by zminimalizować koszty i zmaksymalizować zyski. Coraz więcej firm widzi jednak w naszych rodakach coś więcej niż tylko „narzędzie” do pracy. Kierowani doktryną społecznej odpowiedzialności biznesu przedsiębiorcy inwestują w swoje kadry. Doskonałym przykładem jest tutaj choćby Renewi, ucząca Polaków niderlandzkiego.

Biznes i nauka

Wspomniana w nagłówku firma jest jednym z kilku przedsiębiorstw, które zwróciły się do Ster College, części Summa College w Eindhoven. Owocem współpracy biznesu z ośrodkiem akademickim są kursy językowe dla migrantów zarobkowych. Jak wskazują bowiem biznesmeni, kłopoty językowe, związane z niską lub praktycznie zerową umiejętnością mówienia, czytania i pisania po holendersku, stanowią coraz większy problem w działaniach wielu firm. Dawno już bowiem minęły czasy, w których Polak czy Węgier przyjeżdżali tylko zbierać truskawki. Wtedy język nie był zbyt potrzebny, wystarczyło im bowiem dać koszyk w rękę i wskazać pole. Teraz pracownicy migrujący zajmują coraz więcej, coraz to bardziej skomplikowanych stanowisk.
Fakt znaczna część pracowników zna przynajmniej w podstawowym stopniu angielski i jak to niektórzy mówią co się nie powie do się domacha rękami (na migi). To jednak nie zawsze zdaje rezultat. Wielu Holendrów uważa, iż nie potrafi w ten sposób przekazywać dokładnych informacji. Dochodzi bowiem do błędów kodowania. Po pierwsze Holender musi swoją wypowiedź przetłumaczyć na angielski, co czasem może zmienić jej sens, po drugie słowa te musi zdekodować i przełożyć na język rodzimy Polak czy Rumun. W efekcie jest nieco jak z głuchym telefonem. Ogólny sens udaje się zachować, ale często w kwestii szczegółów, kontekstu jest już problem.

 

Coraz więcej chętnych

Wszystko to prowadzi do tego, iż Ster College otrzymuje coraz więcej zapytań od firm chcących uczyć swoich pracowników niderlandzkiego. Na poziomie regionu stworzono nawet swoisty plan działania zawierający siatkę kursów językowych dla pracowników.

Wartość dodana

Jak dla AD wskazuje Renewi komunikacja z pracującymi u nich migrantami zarobkowymi to nie jedyny cel. Język niderlandzki pracownikom przyda się nie tylko na linii pracodawca-pracownik. Wielu ludzi pracuje tam od lat. Migranci mają gdzieś w odległej perspektywie pozostanie na stałe w Holandii. Poznanie języka umożliwia więc im również na łatwiejsze odnalezienie się w życiu prywatnym, pozwala faktycznie myśleć o tym, by przeprowadzić się na stałe do Holandii.  To zaś pośrednio oczywiście jest też dobre dla pracodawcy. Jest bowiem szansa, iż człowiek taki pozostanie na dłużej z firmą, więc odpadają koszty szkolenia nowych kadr.

 

To pomaga

Jak wskazują uczestnicy jednego z pierwszych takich kursów językowych, taka piętnastotygodniowa edukacja jest naprawdę przydatna. Migranci mogą porozmawiać z Holendrami przy kawie, zamienić kilka zdań, poinformować o tym co robili w weekend, opowiedzieć jakiś kawał, pośmiać się razem. Owszem nie jest to jakiś superzaawansowany kurs. Są to podstawy, które jednak pozwalają odnaleźć się w krainie tulipanów i załatwić choćby podstawowe sprawy w urzędzie czy zrobić zakupy w sklepie, który nie jest samoobsługowy. To również większe bezpieczeństwo w pracy lub poza nią. Gdy zdarzy się wypadek, migrant zna język na tyle, aby zgłosić, co się stało i co najważniejsze powiedzieć dokładnie, gdzie to się stało.  Reasumując, pracownicy po takim kursie czują się pewniej i po prostu jest im łatwiej w Holandii.