Kurczak zniszczył karierę olimpijczyka
Sprawa brzmi początkowo jak jakiś głupi żart. Sytuacja jest jednak wyjątkowo tragiczna dla holenderskiego sprintera Solomona Bockarie. Zawodnik uzyskał pozytywny test na obecność GHRP-2, na początku lipca. Jest to hormon wzrostu, uznawany też za nielegalny doping. Biegacz jednak zarzeka się, iż nie brał żadnych zabronionych środków. Jego jedyną winą jest zaś to, iż przed zawodami zjadł mięso z taniego kurczaka kupionego gdzieś na targu.
Zabroniony doping
Sprinter wskazuje, że nigdy nie stosował dopingu i nie ma pojęcia jak GHRP-2 dostało się do jego organizmu. Byłoby bowiem bez sensu, by ktoś, kto jest zaciekłym przeciwnikiem używek, sam je zażywał.
Kurczak
W niewinność zawodnika wierzy jego rzecznik. Jego zdaniem jest tylko jedno wyjaśnienie i dotyczy ono kurczaka. Zakazana substancja miała trafić do organizmu sprintera wraz z jednym z posiłków. Zawodnik miał zjeść kupionego na targowisku, po okazyjnej cenie, kurczaka.
Szybko, dużo i tanio
Pojawia się więc teoria, iż mały lokalny sprzedawca nie zważając na jakość swojego produktu, szprycował go antybiotykami i hormonami. W myśl zasady „im szybciej i im większy urośnie, tym szybciej go sprzedam i więcej zarobię” nafaszerował drób hormonami, które później wraz z mięsem trafiły do organizmu konsumenta.
Niechciana chemia
Sytuacja brzmi wręcz dość dziwnie i wyjątkowo naciąganie. Może jednak nie być całkowicie wyssana z palca. Już wielokrotnie badania wykazały, że u ludzi pojawiają się śladowe ilości np. antybiotyków podawanych zwierzętom. Kilkanaście lat temu pojawiły się specjalne wytyczne w tym zakresie mające ograniczyć stosowanie tego typu środków. Dotyczyło to przede wszystkim drobiu, który dla szybkiego wzrostu był bardzo często szprycowany chemią.
Resztki w lodówce
Los sportowca zależy więc teraz od resztek w jego lodówce. Sprinter na szczęście nie zjadł całego kurczaka. Część mięsa, która została, trafi do analizy w laboratorium. Jeśli okaże się, iż faktycznie zawiera ono hormon wzrostu i okaże się, że kupujący naprawdę nie był tego świadomy, zawodnikowi nie będzie groziła dyskwalifikacja i zawieszenie.
Jeśli jednak okaże się, iż mięso było „czyste” sportowa kariera Solomona Bockarie, olimpijczyka z Rio i Tokio może posypać się jak domek z kart.
Źródło: Polsatnews.pl