Kto najczęściej umierał na COVID-19 w Holandii?
Epidemia koronawirusa powoli jest już za nami. Omikron staje się coraz bardziej zwykłą grypą sezonową, a nie zabójczym wirusem. Zanim jednak COVID-19 zmutował do tej dość łagodnej formy, zabrał ze sobą tysiące istnień. Kto najczęściej umierał podczas tej epidemii w Holandii?
CBS
Analitycy ze Centraal Bureau voor de Statistiek (CBS), przeanalizowali strukturę zgonów z pierwszego roku epidemii. Dane nie pozostawiały złudzeń. Najgorzej z wirusem w Niderlandach radzili sobie migranci z pozaeuropejskiego kręgu kulturowego. Przybysze z Maroka, Turcji i Surinamu mieli dużo większą szansę na ciężki przebieg choroby i śmierć niż rodowici mieszkańcy Holandii. Ryzyko to było od 1,6 do 1,8 razy wyższe niż w przypadku Holendrów i migrantów z europejskiego kręgu kulturowego.
Drugą grupą narażoną na ciężkie przechorowanie koronawirusa i śmierć byli najbiedniejsi mieszkańcy Królestwa Niderlandów. W ich przypadku ryzyko zgonu z racji zakażenia było nawet wyższe niż w przypadku migrantów. Śmiertelność była o 2,5 razy większa niż w przypadku osób o najwyższych dochodach w kraju. Oprócz nich większe ryzyko śmierci podczas epidemii dotyczyło także osób starszych.
Powody
Czemu osoby najbiedniejsze umierały częściej? Odpowiedzią na to jest tryb życia. Osoby ubogie często są gorzej odżywione, gorzej dbają o siebie (bo nie mają za co dbać), czy żyją w gorszych warunkach. Ludzi takich często nie było stać na to, by pozostać w domu. Wielu z nich pracowało mimo oznak choroby. Nie testowali się, by nie zostać wysłanym na kwarantannę. Ta bowiem mogła nieść za sobą obcięcie i tak małych dochodów. W efekcie najbiedniejsi mieszkańcy Holandii często zgłaszali się do szpitali, gdy już byli w krytycznym stanie. W sytuacji zaś gdy praktycznie całe płuca są zajęte lekarze nie zawsze byli w stanie uratować takiego człowieka.
W grupie najbiedniejszych często również znajdowali się migranci o niezachodnim pochodzeniu. W ich przypadku oprócz niskich dochodów wchodziły w grę czynniki współistniejące. Przybysze, np. z Afryki Północnej nierzadko prowadzili niezdrowy tryb życia, tytoń, czy złe odżywianie skutkowały cukrzycą, chorobami serca, otyłością. Te choroby cywilizacyjne nie były zaś leczone w ich kraju pochodzenia z racji, np. problemów z tamtejszą służbą zdrowia. W Holandii zaś wielu z nich, choćby z racji bariery językowej, unikało lekarza. To zaś, podobnie jak w przypadku najuboższych, prowadziło, iż migranci trafiali do szpitali gdy już było za późno. W grupie tej można zresztą również znaleźć dość duży odsetek antyszczepionkowców, co również pozostaje nie bez znaczenia na poziom śmiertelności.
28 000 ofiar
CBS szacuje, iż w pierwszym roku epidemii na COVID-19 w Holandii zmarło 28 000 osób. Są to dane o wiele wyższe niż te przekazane przez RIVM. Czemu? Badacze biorą pod uwagę wszystkich zmarłych, którzy zdaniem lekarzy mieli objawy pasujące do COVID-19, a nie tylko tych z pozytywnym testem. Zwłaszcza na początku pandemii niektórzy umierali, zanim zdążyli być przetestowani.
Źródło: Nu.nl