Krótka historia o tym, iż trzeba zabezpieczać swój bagaż
Dawno na łamach naszej strony nie było historii z morałem. Na szczęście nowe informacje z Holandii, które przekazał tamtejszy Royal Netherlands Marechaussee, są doskonałą radą dla wszystkich podróżujących.
Aresztowanie
Jak podała w środę Royal Netherlands Marechaussee, jej funkcjonariuszom udało się zatrzymać na lotnisku w Schiphol trzydziestoletniego Albańczyka. Mężczyzna został aresztowany pod zarzutem prania brudnych pieniędzy. Obcokrajowiec przebywał w izbie zatrzymań do momentu, gdy 11 grudnia nie stanął przed sędzią śledczym. Ten z racji niepodważalnych dowodów postanowił zastosować środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania. Dlaczego? W bagażu podróżnika znaleziono bowiem 50 000 euro w gotówce. Kwota ta oczywiście nie została zgłoszona służbom celnym. Ponadto, według czwartkowych informacji z Holandii, Albańczyk nie potrafił wyjaśnić, skąd ta duża suma znalazła się w jego bagażu.
Gdzie tu morał?
Gdzie tu morał? Na wstępnie napisaliśmy, że będzie to tekst z morałem. Pora więc na krótką opowiastkę jak do tego aresztowania doszło. Każdy, kto kiedyś podróżował samolotem, wie że główny bagaż trafia do luku. Ładunek ten musi więc zostać oddany odpowiednio wcześniej. Walizka jest ważona i wysyłana do sortowni, gdzie przechodzi przez kontrolę, jest skanowana przez służby celne. Dzieje się tak zarówno w momencie przylotu, jak i wylotu. W przypadku jednak Albańczyka pieniądze nie zostały znalezione przez celników.
Przeładunek
Po rentgenie walizka trafia na wózek, który zawozi ją do samolotu. Tam już, na płycie lotniska, pracownicy w pocie czoła wyładowują bagaże od przylatujących pasażerów, a na ich miejsce wkładają torby i walizki od wylatujących. Z racji tego, że nawet minuta spóźnienia dla samolotu to ogromne koszty proces przeładunku odbywa się czasem wręcz w zawrotnym tempie. Tak też było i w wypadku naszego bohatera.
Wypadek
Niestety, gdy przyszła kolej na walizkę Albańczyka przydarzył się mały wypadek. Służby lotniskowe nie podają dokładnie co się stało. Wiadomo jedynie, iż walizka spadła i otwarła się, silny wiat wiejący tego dnia na płycie sprawił zaś, iż z otwartego bagażu w niebo wzbiły się banknoty. Służby starały się złapać cała odfruwającą kasę, ale oprócz tego powiadomiły również policję o tym co się stało (tak by przypadkiem nie zostać posądzonym o kradzież). Celnicy słysząc zaś o latającej gotówce, postanowiła przyjrzeć się bliżej tej sprawie, co skończyło się wykryciem nielegalnego przewozu pieniędzy.
Morał
Te informacje z Holandii pozwalają wysnuć bardzo prosty morał. Szmuglując nielegalne euro, zaopatrz się w mocną, wytrzymałą walizkę z niezawodnym zamkiem. Ewentualnie nie zadzieraj z prawem, bo czasem można wpaść przez totalny przypadek.
Interesują cię najnowsze informacje z Holandii? Sprawdź naszą stronę główną.