Kradzież na pielęgniarkę w Utrechcie i Eindhoven

W Holandii były już kradzieże na wnuczka i na policjanta. Teraz jednak przestępcy wymyślili nowy sposób, by okradać niczego niepodejrzewających obywateli. Złodzieje przychodzą do osób starszych jako pielęgniarki, pielęgniarze mający pobrać krew.

Dzwonek do drzwi. Po chwili, gdy starszej osobie udaje się w końcu otworzyć wszystkie zamki, widzi najczęściej dwie młode kobiety. Dziewczyny mówiące nienagannie po niderlandzku, bez jakiegokolwiek akcentu. Przedstawiają się, iż są pielęgniarkami z pobliskiej apteki, szpitala czy innej lokalnej placówki służby zdrowia. Później zaś mówią, iż z racji programu X czy Y mającego na celu zwiększenie opieki nad okolicznymi seniorami przyszli zbadać krew. Badanie to potrwa tylko chwilę, a pozwoli sprawdzić, czy z gospodarzem jest wszystko dobrze. Wiadomo bowiem, że wiek robi swoje, a powoli rozpoczyna się sezon grypowy. Należy więc na siebie uważać.

 

Badanie

Para pielęgniarek/pielęgniarzy wchodzi więc do mieszkania. Grzecznie idą za pacjentem, by po chwili usiąść i pobrać mu krew. Samo badanie wygląda bardzo prosto. Zwykłe nakłucie w palec, takie jak przy sprawdzaniu poziomu cukru. Wystarczy do tego zwykły glukozometr. Potem jeszcze kilka lub nawet kilkanaście pytań o stan zdrowia oraz niby przypadkowe pytanie o toaletę. Chwilę później już jest po wizycie. Goście dziękują za przyjęcie, życzą miłego dnia i proszą, by uważać na siebie przy tej zdradliwej pogodzie. Jeśli zaś chodzi o wyniki, to szpital wyśle je pocztą lub pielęgniarka doniesie sama, jak będzie za kilka dni znów w tej okolicy.

 

Pustki w portfelu

Dopiero po pewnym czasie lokatorzy orientowali się, że wraz z wyjściem gości „wyszły” również ich pieniądze czy karty kredytowe. Okazuje się bowiem, że zaaferowanie badaniem, rozmową o stanie zdrowia spowodowało, iż cała uwaga osoby starszej skupiała się na dolegliwościach i rozmówcy. Okradzeni nie zauważali nawet, jak jedna z osób na chwilę znikała, czy szła do toalety na zdecydowanie zbyt długo.

 

Gang

Policja wie już co najmniej o trzech ofiarach tej nowej złodziejskiej sztuczki. Rabusie kradli nie tylko gotówkę, jednej z pokrzywdzonych zabrali kartę kredytową. Potrafili też wynieść z mieszkania staruszków nawet sejf z kosztownościami i chodzik inwalidzki. Dwóch emerytów okradziono w dzielnicy Overvecht w Utrechcie, w dniach 14 i 20 października. Później, kolejna ofiara zgłosiła się na policję w dzielnicy Kanaleneiland. Podobne przypadki miały w ostatnich dniach również miejsce w Eindhoven.

Policja mówi, że nie jest to jedna i ta sama grupa oszustów. Z zeznań ofiar wynika, iż odwiedzały ich różne osoby. Wszystko to powoduje, że z dużym prawdopodobieństwem można mówić o zorganizowanej grupie, gangu złodziei działających nową metodą.

 

Strach

Kradzieże te napawają strachem wiele starszych osób. Wszystko dlatego, iż nie jest to zwykła kradzież, ale ogromne nadużycie zaufania. Emeryt pozwala się badać, uznaje autorytet gości, oddaje swoją krew. Ufa więc, iż ludzie ci nie mają złych intencji. Prawda okazuje się jednak zupełnie inna. Wielu „badanych” obawia się również o swoje zdrowie. Nikt nie wie bowiem, czy oszuści używali jednorazowych igieł.