Koszmar holenderskich rodzin staje się coraz wiekszy

koszmar holenderskich rodzin staje się coraz dotkliwszy

Holenderski koszmar milionów gospodarstw domowych już dawno stał się rzeczywistością. Ceny gazu wyjątkowo mocno drenują budżety mieszkańców Królestwa Niderlandów. Wiele wskazuje zaś na to, iż sytuacja ta szybko się nie skończy, a co gorsze im będzie chłodniej, tym będzie drożej. Obecnie cena błękitnego paliwa na tamtejszym rynku przekroczyła 1160 dolarów za tysiąc metrów sześciennych.

Powyższe dane, jakie podał TTF (holenderski rynek gazu ziemnego), nic nie powiedzą raczej przeciętnemu mieszkańcowi krainy tulipanów. Jest to bowiem kwota wyrwana z kontekstu. Liczba jakich wiele w ekonomicznych zestawieniach. Dużo bardziej przemawia do wyobraźni to, iż wartość na poziomie 1160 dolarów za 1000 metrów sześciennych oznacza, iż w przeciągu zaledwie ostatnich 7 dni cena wzrosła aż o 8% Jeśli zaś przyjrzymy się kosztom błękitnego paliwa sprzed roku, bardzo szybko stanie się jasne, iż podrożało ono siedmiokrotnie.

 

Trzy składowe kryzysu

Jak wskazują analitycy tamtejszego rynku energetycznego, na tak wysoką cenę i niewątpliwy już kryzys energetyczny złożyły się trzy czynniki. Pierwszym są działania Rosji. Gazprom, największy dostawca gazu do Europy, od pewnego czasu ogranicza dostawy tego surowca. Działania te nie są jawnym ograniczeniem podaży, by zwiększyć cenę surowca, ale szeregiem zakamuflowanych działań ukrytych, np. pod koniecznością modernizacji gazociągów, stacji przesyłowych itd. W efekcie gazu jest po prostu mniej na rynku, a Norwegowie (nr 2 na rynku dostaw), nie są w stanie pokryć pełnego zapotrzebowania. Drugim elementem wpływającym na cenę gazu w Holandii jest ograniczenie wydobycia w rejonie Groningen. Wszystko dlatego, iż ziemia zaczyna tam drżeć zdecydowanie zbyt często. Trzecim elementem jest zaś energia odnawialna. Ten rok nie jest zbyt wietrzny i słoneczny, przez co „zielonej energii” powstaje zbyt mało.

Będzie jeszcze drożej

Jest więc źle, a koszmar rachunkowy mieszkańców Niderlandów może okazać się jeszcze gorszy. Holenderskie magazyny są wypełnione zaledwie w 58%. Królestwo ma więc jedne z najmniejszych rezerw w Europie. Jeśli więc niedługo przyjdzie ostra, mroźna zima rezerwy te skurczą się jeszcze bardziej i konieczne będą nowe ogromne zakupy. Zakupy, w szczycie sezonu grzewczego i przy postawieniu pod ścianą, nie będą oznaczać niczego innego jak gigantycznych kosztów. Kosztów przełożonych oczywiście na konsumentów. Problemem będzie wtedy bowiem nie tyle cena zakupu, a konieczność kupienia gazu, by w kraju go nie zabrakło.