Kontener był jego sypialnią i zgubą
Bezdomni w Holandii, którzy z jakichś przyczyn nie mogą liczyć na miejsce w schronisku, starają się znaleźć sposób by przetrwać noc w cieple. Jeden z nich wybrał do tego kontener z papierowymi odpadami w Arnchem licząc, iż kartony będące w jego wnętrzu, dadzą mu dobrą izolację. Czy tak się stało? Wiele na to wskazuje, bo mężczyzna mocno zasnął. Sen ten jednak okazał się być również przyczyną jego brutalnej i bolesnej śmierci.
Krew ze śmieciarki
We wtorek rano policja, pogotowie, straż pożarna i lotnicze pogotowie ratunkowe przybyły na miejsce postoju śmieciarki w dzielnicy Klingelbeek w Arnhem. Krótka, ślepa uliczka została odgrodzona policyjną taśmą, by nie przeszkadzać ratownikom, którzy z wnętrza samochód wyciągnęli mężczyznę we wręcz agonalnym stanie. Ofiara w stanie krytycznym trafiła do szpitala. Jej obrażenia były jednak zbyt poważne i rozległe. Lekarze nie potrafili pomóc.
Dochodzenie
Jak to się jednak stało, iż człowiek znalazł się we wnętrzu śmieciarki? Policja prowadzi dochodzenie w tej sprawie, w którym uczestniczyli pracownicy PreZero, firmy, do których należał pojazd. Oględziny miejsca tragedii i badanie samochodu oraz jego prasy skończyły się około południa. Co dokładnie się stało? Rzecznik firmy sprzątającej nie mógł zbyt wiele powiedzieć. Pytany przez dziennikarzy AD o incydent stwierdził jedynie, iż: „Na szczęście rzadko zdarzają się nam tego typu wypadki”.
Zdezorientowany
Tonnie van den Herik, znana w mieście jako „matka bezdomnych” (opiekuje się nimi), podejrzewa, iż wie, kto mógł być ofiarą tej tragedii. Jak wskazała, w niedziele miała złe przeczucia co do jednego z jej podopiecznych. Spotkała bowiem mężczyznę chorego psychicznie, który nie był agresywny, ale wyjątkowo zagubiony i mówił sam do siebie. Podejrzewa, iż to właśnie on nocował w kontenerze, jak bowiem wskazuje, zwykli bezdomni doskonale wiedzą, jak to się może skończyć, szukają więc innych bezpieczniejszych miejsc. Ten zaś najprawdopodobniej stwierdził, że tam nie wieje, nie pada i jest dużo papieru, w którym można się zakopać. Nie myślał nad konsekwencjami. „Nie powinno być możliwe, żeby zdezorientowani ludzie chodzili po ulicach w takim stanie, prawda? Trzeba ich uwzględnić (w programach opieki-red), aby chronić, prawda?” mówi dziennikarzom, nie ukrywając emocji.
Wina śmieciarzy?
Czy za śmierć mężczyzny, który jak podejrzewa kobieta, był bezdomnym, odpowiadają śmieciarze? Trudno ich o cokolwiek posądzać. Oni tylko wykonywali swoją pracę. Złapali kontener i przywieźli go do śmieciarki, nie widzieli zagrzebanego gdzieś na dnie mężczyzny. Później już wszystko zadziałało automatycznie. Zawartość wpadła do środka, uruchomiła się prasa i było już po wszystkim. Trudno wymagać od służb sprzątających, by przeszukiwali każdy kontener przed jego opróżnieniem. Gdy zaś pojemnik jest w górze, ludzie ci nie widzą, co wpada do wnętrza pojazdu. Wątpliwe więc, by postawiono im jakiekolwiek zarzuty.
Źródło: AD.nl