Komu bije dzwon w Soest?
Komu bije dzwon? Na pewno nie mieszkańcom Soest. To, co stało się w tym mieście, niektórych oburza, innych śmieszy. Nie ma się jednak czemu dziwić. Po 85-latach ucichł dzwon na wieży tamtejszego kościoła. Czemu? Nowi mieszkańcy, którzy osiedlili się w okolicy, stwierdzili, iż on im przeszkadza, ponieważ za bardzo hałasuje. Zgłosili więc sprawę lokalnym urzędnikom.
To, czemu tu mieszkają?
Jak wskazuje część mieszkańców mających domy i mieszkania nieopodal kościoła Świętej Rodziny, dźwięk dzwonów z tamtejszej dzwonnicy był czymś naturalnym. Słyszały go całe pokolenia. Ich serca były tam już tam od 85 lat. Teraz jednak musiały zamilknąć przez nowych mieszkańców. Dla ludzi to wydaje się dziwne. Dzwony to nie nowość. Gdy ludzie się sprowadzali, musieli wiedzieć, iż one tu są. Mogli domyśleć się, iż będzie im przeszkadzać. Mieli wybór, wcale nie musieli tu zamieszkać. Nie powinni więc niszczyć miejscowej tradycji.
Jest dziwnie
Jak wspomina dziennikarzom AD, jeden z mieszkańców, dzwony odzywały się, wybijając godzinę. Teraz, jak wskazuje: „Jest cicho, obco i dziwnie”. Podobnie myślą inni mieszkańcy. Ich protesty jednak nie mają znaczenia. Kościelne dzwony musiały zamilknąć po specjalnym dochodzeniu.
Dochodzenie
Zarządcy kościoła katolickiego otrzymali trzy tygodnie temu list, w którym to Regionalne Służby ds. Wdrażania w Utrechcie (RUD), poinformowały ich, że rozpoczęły dochodzenie w sprawie dzwonów na wieży ich budynku. Gdy je zakończono, wynikło z niego, iż dzwony, które od 1939 roku wybijały między innymi godzinę, przekraczają normy hałasu. W efekcie na właścicieli świątyni wydano „nakaz podlegający karze”. Jeśli dzwony znów zagrają, właściciel zapłaci wysoką grzywnę. Gospodarz nie miał więc wyboru.
„Wygląda na to, że dla wielu nowych mieszkańców dzwony są uciążliwe” – mówi dziennikarzom AD, zarządca kościoła dodając ze smutkiem: „To niedobrze. Rozumiem, że ludziom to przeszkadza, ale jednocześnie dzwony biją od około osiemdziesięciu lat”. Właściciel wskazuje, że liczył na bardziej ugodowe podejście, jakieś społeczne rozmowy, dyskusję, a nie praktycznie zero-jedynkową decyzję.
Linia kolejowa
Jak większość mieszkańców nigdy nie zwracała uwagi na te dzwony, tak nagle wszyscy usłyszeli ciszę. Temat ten poruszano wszędzie. W pracy, w sklepie, podczas spacerów w parku. Niektórzy wskazują, iż działanie to może mieć nawet jakieś inne podłoże. Może to ma być uderzenie w kościół i jego właścicieli? Wprowadzając się tam, ludzie przecież wiedzieli, że jest kościół, że dzwony biją. Jedna z mieszkanek cytowana przez AD, porównuje to nawet do mieszkania przy torach kolejowych, czy wtedy z racji na hałas nakazujesz zamknięcie połączenia?
Prawo to prawo
RUD po części rozumie sentymenty mieszkańców, twierdzi jednak, iż prawo jest prawem. Gdy zmierzono dźwięk dzwonów w dzień, wieczorem i w nocy okazało się, iż przekracza on dopuszczalne wartości odpowiednio o 9, 3 i 11 decybeli. To zaś oznacza, iż zwłaszcza w nocy czterokrotnie przekracza dopuszczalne normy. RUD wskazuje też, iż dzwonów nie trzeba było wyłączać, a jedynie wyregulować. Sęk jednak w tym, iż jest to zabytek, w który ingerować nie można. Dźwięk dzwonu to też czysta fizyka. Nie ma on potencjometru, by go wyregulować.
Co na to nowi mieszkańcy, którzy zgłaszali skargi? Mediom nie udało się do nich dotrzeć. Informacje te przyszły do RUD najpewniej w formie anonimowej.
Źródło: AD.nl