Kochała, a jednak zabiła – tragedia Polki

Kochała, a jednak zabiła - tragedia Polki

Wracamy do sprawy naszej 23-letnie rodaczki. Dziewczyna dzień po urodzinach swojego przyjaciela zadźgała go nożem. Następnie będąc w histerii, płacząc i krzycząc usiadła koło jego ciała. Jaki wyrok teraz ją za to spotka? Holenderski sąd właśnie zakończył postępowanie.

Gdy policjanci weszli do domu, zobaczyli Magdę S. siedzącą przy ciele swojego ukochanego. Kobieta była cała roztrzęsiona. Miała ubranie we krwi i krzyczała „Zabiłam swojego chłopaka, zabiłam swojego chłopaka”. Kobieta została aresztowana i trafiła na komendę. Tam alkomat wykazała 2,4 promila alkoholu we krwi.

 

Impreza

Alkohol ten mógł być pozostałością poprzedniego wieczoru, nocy i poranka. 16 lutego 2022 roku, w domu ogrodnika na Regulierenpad w Honselersdijk było bowiem jeszcze bardzo przyjemnie. Para mieszkająca w domku schowanym między dwiema szklarniami obchodziła bowiem 28 urodziny Damiana. Impreza trwała w najlepsze. Po krótkiej drzemce, 17 września, o godzinie 5 rano para znów zaczęła pić.

 

Kryzys

W pewnym momencie alkohol się skończył. Damian postanowił więc udać się do sklepu po kolejną butelkę wódki. To nie spodobało się Magdzie. Jej zdaniem pił on zbyt często. Postanowiła więc go zatrzymać. W tym celu, między innymi, zalała mu buty wodą. To doprowadziło do awantury.  Zerwali ze sobą, jak wspomniała oskarżona. Potem sama wyszła z domu i poszła kupić butelkę. Jak wskazała ze smutkiem, jest bowiem alkoholiczką.
Podczas wyjścia po alkohol spotkała chłopaka z Rumunii, dziewczyna postanowiła zabrać go do domu. Okazało się, iż jest fryzjerem. Obciął włosy Damianowi, atmosfera znów się polepszyła.
Gdy przyszła kolej na jej cięcie, dziewczynie „uwał się film”. To czasem się jej zdarzało z racji niskiego poziomu cukru we krwi, alkohol zapewne też zrobił swoje.

 

 

Samobójstwo

Gdy się obudziła, była sama w domu. Kobieta zaczęła się zastanawiać, czy faktycznie jej ukochany ją zostawi. Popadła w depresję. Magda wskazała, iż miała myśli samobójcze. „Chciałam się powiesić w łazience na swetrze. Kiedy to nie zadziałało, chwyciłam nóż, żeby się zabić” – zeznała przed sądem. Wahała się jednak. Gdy już obraz zaczął jej się rozjeżdżać (z płaczu), zobaczyła coś ciemnego, jakiś ruch. Jak powiedziała, przestraszyła się. Miała nóż w ręce, pchnęła nim na oślep. Chwilę potem usłyszała „kochanie”, to był Damian. Okazało się, iż nie zostawił jej, tylko poszedł do sklepu. Ona zaś śmiertelnie godziła go nożem.

 

Mowy końcowe

„Nie mogę patrzeć na siebie, nienawidzę siebie”, powiedziała oskarżona. „Wiem, że to nic nie znaczy. Chciałbym jednak przeprosić. Nie chciałam tego i wiem, że nie mogę cofnąć czasu”. Sąd nie ma wątpliwości, iż kobieta wyraziła skruchę i żałuje tego, co zrobiła. Podczas procesu sędzia ustalił też, że oskarżona cierpi na zaburzenie osobowości typu borderline, jest także (do czego sama się przyznała), alkoholiczką.

Prokurator wziął to pod uwagę. Uznał, iż to, co się stało było nieumyślnym spowodowaniem śmierci. Dlatego domaga się dla Magdy 5 lat pozbawienia wolności i TBS z przymusowym leczeniem. Jak wskazuje oskarżyciel i tak jest to kara złagodzona z racji problemów psychicznych.

Obrona twierdzi, iż prokurator żąda zbyt wysokiej kary. Według prawnika dźgnięcie ukochanego to wina urojeń. Alkohol nie odegrał tu żadnego znaczenia. Dlatego też kobietę trzeba przede wszystkim leczyć, nie karać. W efekcie adwokat zawnioskował o rok więzienia i TBS.
Jaki wyrok wyda sąd? Werdykt za dwa tygodnie.

 

 

Źródło:  AD.nl