Kłótnia rodzinna kończy się strzelaniną z policją

Richard K. nie miał problemów psychicznych

Najnowsze informacje z Holandii wskazują, iż początek roku w Niderlandach rozpoczął się od bardzo niebezpiecznego incydentu z udziałem tamtejszej policji. Awantura domowa przekształciła się w strzelaninę.

Do całego incydentu doszło w rejonie Drenthe, w mieście Paterswolde. Patrol policji został wysłany do lokalu przy Hajo Hindriksweg. Celem interwencji było sprawdzenie awantury domowej. Lokalny dyspozytor otrzymał bowiem informacje o tak zwanym incydencie w sferze relacyjnej. Wszystko wskazywało więc na zwykłą rodzinną awanturę, w której ktoś powiedział o jedno lub dwa słowa za dużo. Rzeczywistość jednak bardzo szybko zweryfikowała te założenia.

Strzały

Gdy patrol przybył na miejsce, mundurowych nie powitała zapłakana żona, czy dzieci niemogące już wytrzymać kłótni rodziców. Ktoś bez ostrzeżenia otworzył ogień do policjantów. Funkcjonariusze, zdając sobie momentalnie sprawę, iż nie są to petardy, a prawdziwa ostra amunicja schowali się za najbliższą osłoną i odpowiedzieli ogniem i wezwali wsparcie. Kilka sekund później było już po wszystkim. Pierwszy akt interwencji zakończył się, gdy strzelec uciekł.

 

Ucieczka

Ucieczka napastnika, jak i prowadzony za nim pościg nie trwały zbyt długo. Mundurowi podeszli do sprawy z maksymalną ostrożnością. Nie było bowiem wiadomo, czy strzelcowi skończyła się amunicja oraz, czy strzelał on tylko, by przestraszyć mundurowych, czy też miał w stosunku do nich złe zamiary. Na to pytanie odpowiedź ma znaleźć prowadzone śledztwo i przesłuchanie strzelca. Obława zakończyła się bowiem bardzo szybko, funkcjonariusze znaleźli najpierw porzuconą broń a później 27-letniego strzelca, bez stałego miejsca zamieszkania, ukrywającego się w pobliskim ogrodzie. Mężczyzna trafił do aresztu.

 

Kajdanki wylądowały również na rękach ofiary awantury, do której przyjechali policjanci. Kobietę aresztowano z racji faktu, iż w jej domu znajdowała się najprawdopodobniej nielegalna broń palna. Podczas gdy zatrzymani przebywali w areszcie, zespół policyjnych techników badał okolicę w poszukiwaniu dowodów zajścia oraz między innymi miejsca, w których utkwiły wystrzelone przez napastnika pociski. Jest to o tyle ważne, iż 27-latkowi może grozić nawet wyrok za usiłowanie zabójstwa funkcjonariuszy na służbie.

 

Interesują Cię najnowsze informacje z Holandii? Odwiedź naszą stronę główną.