Kim jest podejrzany o terroryzm mężczyzna z Utrechtu?
W poniedziałek, po wielu godzinach poszukiwań, holenderskiej policji udało się ująć poszukiwanego Gökmen T. Kim jest podejrzany o zabójstwo trzech osób w tramwaju, w Utrechcie?
Turek z pochodzenia
Gökmen urodził się 2 lipca 1981 roku w Turcji. Obecnie jednak mieszka w Utrechcie. Już wcześniej miał kontakt z holenderskim wymiarem sprawiedliwości.
Miało to miejsce 4 marca ubiegłego roku, gdy odpowiadał przez sądem w Utrechcie, w związku z podejrzeniem o udział w gwałcie, jaki miał miejsce w lipcu 2017 roku. Wtedy to Turek został zatrzymany przez holenderską policję, niemniej jednak został najprawdopodobniej zwolniony z aresztu z powodu przeciągającego się śledztwa i braku niezbitych dowodów.
Zatargi z prawem
To jednak niejedyne jego zatargi z władzą sądowniczą. W 2012 roku podejrzewano go o kradzież. W 2013 roku prokuratura postawiła mu zarzut usiłowania zabójstwa. Miało to miejsce po tym, jak strzelał z broni palnej w jednym z mieszkań, w dzielnicy Kanaleneiland. Niemniej przynajmniej na chwilę obecną, w żadnej z tych spraw T. nie usłyszał wyroku skazującego.
Z zeznań świadków i ludzi znających 37-latka wynika, że mężczyzna ten nie stronił od narkotyków. Z mniejszych wykroczeń, które ponoć popełnił to drobne kradzieże sklepowe, jazda po spożyciu alkoholu czy obraza policjanta na służbie, któremu miał rzekomo napluć w twarz.
Najważniejsze pytanie „Dlaczego” pozostaje na chwilę obecną bez odpowiedzi.
Poniedziałkowy incydent
Wszystko wskazuje, że wcześniejsze dokonania Gökmen’a to były jednak tylko niewinne wybryki, przy tym, co jeśli potwierdzi to policyjne śledztwo, zrobił w poniedziałek. Według prokuratury jest on bowiem odpowiedzialny za śmierć 3 osób i poważne zranienie 5 innych podczas strzelaniny w tramwaju.
37latek już nieraz wcześniej wchodził w konflikt z prawem. Nigdy jednak nie był podejrzewany o sympatyzowanie z radyklanymi muzułmanami, czy działania terrorystyczne.
Na mężczyźnie ciążą więc bardzo poważne zarzuty łącznie z zabójstwem, z motywem terrorystycznym. W tej kwestii jednak nie jest jeszcze nic przesądzone. Już w poniedziałkowy wieczór, Tureckie media informowały, że zabójca miał rzekomo zaatakować krewnego jadącego w tramwaju, a pozostałe ofiary to zaś przypadkowe cele, które otrzymywały kule, gdy chciały pomóc pierwszemu rannemu. Teorię tę obalono już we wtorek, gdyż nie znaleziono powiązań między zamachowcem a ofiarami. Jaki był więc prawdziwy motyw? Prokuratura nadal milczy w tej sprawie.
Ani prokuratura, ani obrońca nie chce komentować sytuacji
Od zbędnych komentarzy ucieka również obrońca zatrzymanego Turka. Nie chce on udzielać informacji zarówno w sprawie poniedziałkowego zajścia, jak i wcześniejszej kryminalnej historii swojego klienta. Obie strony zauważają jednak, że poniedziałkowe podanie imienia i nazwiska sprawcy oraz przedstawienie jego niezamazanej twarzy w mediach to była ostateczność, która jednak z racji na zaistniałą sytuację była konieczna.