Kask jest, ale mózgu chyba brak…
W holenderskich mediach społecznościowych wybuchła mała burza. Wszystko za sprawą jednego wpisu policji ze Wschodniej Fryzji i zdjęcia, jakie do owego wpisu było dołączone. Niektórzy mieszkańcy Niderlandów myślą, że to fake, inni zastanawiają się, czy kierowcy nie powinni przechodzić testów na inteligencję. Nie ma się jednak czemu dziwić, ponieważ sami interweniujący policjanci myśleli, że źle widzą.
To był rutynowy patrol policji z East Fryslan, przeprowadzany w piątek 6 sierpnia. W pewnym momencie funkcjonariusze zobaczyli kierowcę na skuterze, który poruszał się niezbyt pewnie. Prowadzący go mężczyzna nie łamał przepisów. Nie wykonywał żadnych niebezpiecznych manewrów. Nie miał też problemów z utrzymaniem równowagi. Wszystkie jego ruchy jednak były jakby lekko zwolnione, jakby kierowca starał się dojrzeć każdy najmniejszy nawet szczegół, jadąc aż nazbyt bezpiecznie. Wzbudziło to lekkie zaniepokojenie policji. Chwilę potem funkcjonariusze pomyśleli zapewne, iż są w ukrytej kamerze i ktoś ich po prostu wkręca. Niestety nie był to żart...
Wyświetl ten post na Instagramie.
Kast zapewnia bezpieczeństwo?
Patrol widząc jak ubrany jest kierowca skutera, momentalnie kazał mu się zatrzymać. Czemu? Mężczyzna jechał przepisowo. Miał na sobie kask, który wyglądał jak nowy i którego nie powstydziłby się nawet kierowca ścigacza osiągającego 300 km/h. Co więc było w tym wszystkim złego, co tak przeraziło policję? Kask bowiem faktycznie wyglądał jak nowy. Nie chodziło bynajmniej o to, iż był on idealnie czysty i nie miał żadnych zadrapań, ale o to, iż na wizjerze nadal była się folia, na której znajdowała się instrukcja obsługi przedmiotu i która miała zapobiec porysowaniu się szyby. Mężczyzna więc z racji napisów w różnych językach i kilku certyfikatów praktycznie nic nie widział.
Jakim cudem?
To jednak nie wszystko. Po chwili rozmowy z właścicielem skutera okazało się, iż nie są to wygłupy, a on sam jeździ z tą nakleją od trzech lat. To więc, iż nie doszło do żadnego wypadku, zakrawało o cud. Widoczność była bowiem znikoma.
Policjanci zasugerowali więc, że rozsądnym pomysłem byłoby ściągnięcie naklejki ochronnej z szyby wizjera. Po wykonaniu tej czynności świat miał się otworzyć na nowo przed motocyklistą.
Służby nie informują, czy kierowca został ukarany mandatem.
Testy
Wielu internautów nie może w to uwierzyć. Niektórzy myślą, iż jest to żart. Inni wskazują, że to koronny argument za wprowadzeniem obowiązkowych testów na inteligencję dla wszystkich ubiegających się o prawo jazdy. Ludzie bowiem, pokroju zatrzymanego w East Fryslan kierowcy, którzy nie wiedzą, iż można, albo nie chcą ściągnąć naklejki z kasku, która przesłania widoczność, stanowią ogromne zagrożenie na drodze nie tylko dla siebie, ale i dla innych. Powinno się więc poddawać kursantów testom, by systemowo wyeliminować tego typu niebezpieczne jednostki, jeszcze przed tym jak usiądą za kierownicą.