Karnawałowe problemy w Holandii
W Królestwie Niderlandów karnawał trwa w najlepsze. Dziesiątki tysięcy ludzi bawią się na kolorowych pochodach, koncertach imprezach tanecznych, czy po prostu wychodząc ze znajomymi na piwo gdzieś do baru. Nie wszędzie jednak wszystko idzie zgodnie z planem. Policja informuje bowiem o potrąceniu platformy festiwalowej przez pociąg, braku prądu, czy konieczności zamknięcia placu dla gości.
Pociąg jak taran w Oss
W niedzielę wieczorem pociąg staranował na przejeździe kolejowym w Berghem platformę karnawałową. W efekcie konstrukcja ta rozsypała się w drobny mak. Maszynista pociągu został zaś ranny. Po tym wypadku, mającym miejsce w Brabancji, trasa kolejowa z Oss do Nijmegen została na wiele godzin zamknięta.
Jak doszło do wypadku
Jak doszło do wypadku mającego miejsce o 23:30. Wiele wskazuje na to, iż ludziom po prostu zabrakło siły. „Parada właśnie się zakończyła, a oni (właściciele konstrukcji) pchali, platformę z powrotem do stodoły. Są to duże konstrukcje o długości około 20 do 30 metrów. Są one popychane lub ciągnięte ręcznie. Na przejeździe kolejowym droga lekko się podnosi, więc było ciężko” – powiedział dziennikarzom AD Willem van Kreij, prezes De Centrumknollen. Najprawdopodobniej konstrukcja stanowiła zbyt duże wyzwanie dla siły ludzkich mięśni. Pech po prostu chciał, iż doszło do tego na przejeździe.
Gdy nagle szlabany zaczęły się opuszczać, przestraszeni twórcy postanowili porzucić swoje dzieło w obawie o własne zdrowie i życie. Nie zdołali bowiem usunąć jej z torów.
Wyświetl ten post na Instagramie
Karnawał bez prądu
Pewne problemy miały też miejsce w samym Oss. Miasto to zostało dotknięte awarią sieci energetycznej, która doprowadziło do tego, iż pod 27 tysiącami adresów nie było prądu. Służbom energetycznym rozwiązanie tego kłopotu zajęło ponad trzy godziny. W efekcie pod znakiem zapytania stanął tamtejszy karnawał. Na szczęście organizatorzy imprezy okazali się bardzo zapobiegliwi. Główne wydarzenia minionej niedzieli odbywające się pod wielkim namiotem nie zostały zakłócone, wszystko z racji generatorów prądotwórczych, które ściągnięto tam „na wszelki wypadek”. Nieco gorzej było z pubami i kawiarniami. Część z nich musiała zostać zamknięta z racji braku prądu. Niektóre lokale, jak się jednak okazało, miały również własne prądnice. Paradoksalnie niedzielna awaria mogła nawet zwiększyć więc nieco frekwencje. Wiele bowiem osób, zamiast siedzieć w ciemnych, pozbawionych prądu damach, wyszło na ulicę integrować się i bawić.
Centrum zamknięte
Gdy zaś mówimy o frekwencji to ta bardzo dopisała w Den Bosch. Władze miasta w trosce o bezpieczeństwo karnawałowych gości wystosowały specjalny komunikat, w którym wskazywały, by ludzie nie szli do centrum. W niedzielę było tam bowiem tak tłoczno, że w pewnym momencie nie było innego wyjścia, tłum był po prostu zbyt duży i gęsty. Do bawiących się już w Oeteldonk wystosowano zaś prośbę, by poruszali się tylko szerokimi, głównymi drogami i bacznie obserwowali informacje pojawiające się na ekranach LED.
Tilburg
W sobotę podobny apel wystosował Kruikenstad, jak na te kilka dni karnawału, nazywa się Tilburg. Urzędnicy prosili wszystkich gości, którzy chcą udać się do miasta, aby zrobili to w niedziele. W sobotę były tam bowiem tak duże tłumy, iż obawiano się o bezpieczeństwo uczestników karnawału.
Również Breda i Den Bosch czasowo zdecydowały się wykorzystać policję, by zamknąć centra swoich miast i nieco ograniczyć napływ ludzi.
Źródło: AD.nl
Źródło: Nu.nl
Źródło: Nu.nl