Jak uniknąć eksmisji Polaków, poszli do Rady Stanu

Ter Apel Przyjmą więcej uchodźców, będą musieli liczyć się z karą

Gospodarz, który wynajmuje pięć domów szeregowych agencji pracy z Heinenoord chce zrobić wszystko, by uniknąć eksmisji lokatorów. Właściciel nieruchomości nie chce dopuścić do tego, by na bruku znalazło się dwudziestu polskich i rumuńskich pracowników migrujących. W działaniu tym mają pomóc sędziowie Rady Stanu.

Kara

Sprawa zaczęła się rok temu, gdy na właściciela nieruchomości została nałożona kara w wysokości 10 000 euro za każdy dom, jeśli wynajem lokali dla gastarbeiterów nie zostanie przerwany. Samorządowcy w udostępnieniu pięciu domków dopatrzyli się wynajmu pomieszczeń, ten zaś jest zabroniony w planie zagospodarowania przestrzennego. W efekcie właściciel budynków nie zgadzając się z tym wyrokiem, zgłosił się do Rady Stanu.

 

Domy

Sprawa dotyczy pięciu nieruchomości przy Reesloot, Hoogmade, De Zwingelspaan i Duivensteen w Zevenbergen. Samorządowcy z gminy Moerdijk chcą, by w każdym z tych budynków znajdowało się maksymalnie jedno gospodarstwo domowe. Tak jak w przytaczanych już wcześniej na łamach naszej strony przypadkach, migranci zarobkowi, z których każdy ma własny pokój takiego gospodarstwa, zdaniem samorządowców, nie tworzą.
W efekcie w 2021, po doniesieniu od lokalnych mieszkańców, gmina zwróciła uwagę właścicielowi nieruchomości. Półtora roku później w grudniu 2022 roku, samorząd nałożył karę na właściciela w kwocie 10 tysięcy euro za każdy dom.

 

Sąd

Właściciel nie zgodził się jednak z zapłatą tej kwoty. Zgłosił się więc do sądu Zelandii i Brabancji Zachodniej. Ten jednak umorzył postępowanie, utrzymują w mocy decyzję radnych. W efekcie gospodarz nieruchomości postanowił udać się poziom wyżej, sprawa trafiła  do Rady Stanu. Tam właściciel chce, by zarzuty w stosunku do niego zostały oddalone.

Mają to gdzieś

Jak wskazują urzędnicy z rzeczonej gminy, nie zgadzają się by w budynkach stanowiących prywatną własność, mieszkali pracownicy migrujący. Chcą więc, by zostali eksmitowani pod groźbą rzeczonej kary. Gdzie ludzie ci, Polacy i Rumuni, mają trafić? Gmina nie wie i jej to nie obchodzi. Rzecznik samorządu stwierdził bowiem, iż jest to „nierozwiązywalny problem narodowy”.

 

Jak rodzina

Prawnik właściciela domów przed Radą Stanu wskazuje, iż doszło tu do dyskryminacji. Zauważa bowiem, iż na mieszkańców tych budynków nie było żadnych skarg. „Pracownicy migrujący żyją w jednej grupie w domach, jak rodzina. Tworzą jedno gospodarstwo domowe.” Wspólnie dbają o jego czystość, wygląd, opłacają rachunki i czynsz. Nie różnią się więc niczym np. od grupy studentów lub młodych ludzi wynajmujących razem swoje pierwsze mieszkanie. Tym drugim zaś lokalni samorządowcy nie nakazują się wynosić.
Wyrok w tej sprawie zapadnie za dwa tygodnie. Jeśli Rada Stanu przyzna rację właścicielowi tych pięciu domów, decyzja ta może diametralnie zmienić sytuacje pracowników migrujących w Holandii. W Królestwie Niderlandów nie ma prawa precedensu, ale na decyzję Rady Stanu wskazującą i migranci mogą stanowić gospodarstwo domowe, będą mogły powoływać się agencje pracy. To zaś oznacza, iż przytaczane wcześniej przez nas eksmisje w Duiven nie byłyby możliwe

 

 

 

Źródło:  AD.nl