Jak sieroty stał się królem – lew Remy
Ta historia początkowo wydaje się wręcz nierealna, ale jest prawdziwa, a co najważniejsze po wielu latach ma swój happy end. Cała zaś sprawa dotyczy podróży do domu pewnego holenderskiego lwa, którego kilka lat temu znaleziono na jednej z niderlandzkich łąk.
To nie jest żart, Remy'iego, bo tak nazwano wielkiego kota, odnaleziono w 2018 roku na łące. Lew wtedy nie wzbudzał jednak paniki. Nie był dumnym królem zwierząt, na którego policja i służby musiałyby organizować wielką obławę. Wtedy to wielki lew, był jeszcze małym kociakiem. Kociakiem, którego ktoś porzucił w Tienhoven w Utrechcie. Kotek był zamknięty w klatce dla psów.
Skąd lew wziął się w Holandii?
Tego do tej pory nie ustalono. Uważa się, iż lew pochodził z jakiegoś cyrku, który przekazał kocię w krainie tulipanów w ręce osoby prywatnej. Ta jednak w pewnym momencie zorientowawszy się, iż posiadanie lwa w domu, zdobytego jeszcze w nielegalny sposób, może być dość problematyczne, postanowiła po prostu się go pozbyć, porzucając zwierzę.
Za duży na dachowca
Później w klatce znaleźli go przypadkowi ludzie. Ci być może sami przygarnęliby porzuconego kota do domu, gdyby nie było z nim coś „nie tak”. Kicia była bowiem za duża na zwykłego dachowca, czy nawet na karakala. Ogromna jak już na swój wiek szczęka i silne mięśnie wskazywały, iż nie jest to zwykły kotek. Czteromiesięczne młode zostało więc oddane pod opiekę weterynarzy, którzy następnie przekazali je do Dierenpark Hoenderdaell (zoo), w Anna Paulowna.
Partnerka
W zoo, pod opieką weterynarzy, Remy wyrósł na pięknego, dumnego lwa, który znalazł sobie towarzyszkę życia lwicę imieniem Luna. Dwójka ta stała się nierozłączna. W końcu zaś zdecydowano się, iż "para królewska" musi się przeprowadzić i zmienić lokal na lepszy. Na początku tego roku ogłoszono, iż lwy polecą do Republiki Południowej Afryki. Gdy czytają Państwo ten materiał, zwierzęta są już zapewne w swoim nowym domu. W niedzielę wyleciały bowiem z Schiphol.
W podróży
Lwy przeleciały całą trasę w skrzyniach transportowych. Zwierzęta znały je na tyle dobrze, iż dawały się same w nich zamykać. Nie potrzebne było więc usypianie wielkich kotów. Mimo to jednak w drogę z Remy'im i Luną polecieli weterynarze, by w razie czego pomóc zestresowanym drogą zwierzętom.
Nowy dom
W RPA czekał na parę „nowy dom” w postaci 700 hektarowego rezerwatu przyrody, gdzie koty będą mogły żyć w prawie naturalnym dla siebie środowisku. Przeprowadzka ta może ich na początku nieco onieśmielać, to bowiem tak jakby człowiek zamienił kawalerkę na królewski pałac, ale wrodzona ciekawość tych zwierząt powinna sprawić, iż szybko wezmą go sobie w posiadanie.
Tak więc porzucona sierota, po wielu latach faktycznie stała się królem skrawka dżungli, a właściwie sawanny.
Źródło: Nu.nl