Jak nie fałszować dokumentów

Taryfikator mandatów na 2025 rok, będzie drożej

Policjanci w Groningen dokonali zatrzymania pijanego kierowcy. Gdy ten się wylegitymował i przekazał oficerom dokument, tych ogarnęła konsternacja. Nie wiedzieli czy śmiać się, czy płakać. Nie byli bowiem pewni, czy mężczyzna sobie żartuje, czy po prostu jest aż tak głupi i liczy, że policja się na to nabierze.

Funkcjonariusze w Groningen zatrzymali, jak wspomnieliśmy wyżej, kierowcę na podwójnym gazie. W zaistniałej sytuacji oprócz wlepienia mandatu i ewentualnego zakończenia jazdy kierowcy, musieli go wylegitymować. Poprosili więc kierowcę o prawo jazdy. Ten dał im dokument. Gdy oficerowie zobaczyli dane widniejące na nim byli w szoku. Przed nimi znajdował się Boris Johnson. Człowiek ten jednak w nawet najmniejszym stopniu nie przypominał byłego brytyjskiego premiera.

 

Zmiana obywatelstwa

Co więcej, z dokumentu wynikało, iż była głowa brytyjskiego rządu zmieniła obywatelstwo. Kierowca nie dysponował bowiem angielskim prawem jazdy. Nie było to nawet holenderskie prawo jazdy. W prawym górnym rogu dokumentu widniała dumnie niebiesko żółta, ukraińska flaga.

Policjanci byliby w stanie uwierzyć, iż kierowca ma ukraińskie prawo jazdy. Wielu bowiem uchodźców z tego kraju przybyło do Holandii po tym jak Rosja napadła na ich kraj. Byliby w stanie nawet uwierzyć, iż jakimś kosmicznym zbiegiem okoliczności ktoś na Ukrainie nazywa się tak samo jak były premier Zjednoczonego Królestwa. Ale zdjęcie? Osoba, która posługiwała się tym dokumentem, była całkowicie niepodobna do brytyjskiego premiera. W efekcie policjanci mogli zrobić tylko jedno. Kierowca trafił do aresztu.

Żart?

O co tu chodzi? Policja wątpi, by zatrzymany kierowca był tak głupi, by posługiwał się dokumentem, który już na pierwszy rzut oka jest podrobiony. Wątpią również, by oszust, który chciałby się nim faktycznie posługiwać, nie umieściłby w nim swojego zdjęcia.
Możliwe więc, iż ów dokument przekazany policji miał być formą żartu. Policja jednak w takich sytuacjach nie zna się na żartach. Sprawa została potraktowana jako posługiwanie się fałszywym dokumentem. Jest to więc oszustwo, za które pijanemu kierowcy grozi o wiele więcej niż mandat.

Źródło:  AD.nl