Ja naprawdę jestem trzeźwy

Pościg za autem pełnym narkotyków

W nocy z czwartku na piątek patrol policji złapał w rejonie Tilburga kierowcę pod wpływem alkoholu. Badanie alkomatem nie pozostawiało żadnych wątpliwości. Wynik był dodatki. Kierowca jednak zapewniał, iż to nie prawda i jest on trzeźwy. Funkcjonariusze już wielokrotnie słyszeli takie hasła, tym razem jednak okazało się to prawdą. Jak to możliwe?

To był patrol jak każdy. W pewnym momencie oficerowie zatrzymali na wjeździe do tunelu przy stacji Tilburg Universiteit samochód do kontroli. Policjanci sprawdzili dokumenty i dokonali badania alkomatem. „Papiery” kierowcy były w porządku. Człowiek ten nie był ścigany, nie miał też żadnych zaległych mandatów czy grzywien do zapłacenia. Dużo gorzej wyglądała sytuacja związana z jego poziomem alkoholu we krwi. Alkomat wskazał bowiem iż kierowca jest na podwójnym gazie.

 

Standardowa procedura

W efekcie policjanci chcieli zakazać kierowcy dalszej jazdy i zabrać się za wypisywanie mandatu. Prowadzący pojazd jednak odmówił. Stwierdzając, iż nie pił i jest trzeźwy, a to wszystko to jednak wielka pomyłka. Wymówki o pomyłce policjanci słyszeli już nie raz. Tym razem jednak okazały się one nie próbą wyłgania się od odpowiedzialności, a prawdą.

 

Mały oszust

Kierowca okazał się bowiem małym oszustem. Nie chodzi tu jednak o wykroczenia drogowe. Mężczyzna ten był palaczem, a jechał do ludzi, którzy uznawali, iż jest niepalący. Dlatego też przed przybyciem do celu zatrzymany skorzystał z perfum do ust, których zadaniem jest mocno odświeżyć oddech, tak by nie czuć było tytoniu. Pech jednak chciał, iż kierujący użył ich na krótko przed kontrolą. W efekcie alkomat dał wynik dodatni, ponieważ w perfumie tym znajduje się nieco alkoholu.

Drugi test

Policjanci posłuchali tego oryginalnego tłumaczenia i postanowili dać zmotoryzowanemu drugą szansę. Poczekali chwilę i ponownie kazali mu dmuchać. Tym razem wynik alkomatu dał wynik negatywny, wskazując, iż mężczyzna jest trzeźwy. Policjanci pozwolili mu więc jechać dalej.

 

Wizyta na komendzie

Sytuacja jak ta opisana wyżej, zdarza się rzadko, ale się zdarza. Między innymi właśnie dlatego pijani kierowcy poddawani są zwykle na komendzie drugiemu badaniu dużo dokładniejszym alkomatem, a jeśli trzeba nawet badaniu krwi. Wszystko po to, by odsiać wyniki fałszywie dodatnie, spowodowane perfumami, zimowym płynem do spryskiwaczy, czy niektórymi cukierkami, od faktycznego spożycia alkoholu.
Jeśli więc zmotoryzowany nic nie pił, nie musi się obawiać, nawet jeśli pierwszy test da wynik pozytywny.

 

Źródło:  AD.nl