Hurtowa kradzież iPhone’ów, czyli historia lubi się powtarzać
Jest takie powiedzenie, historia lubi się powtarzać. Doskonale pasuje ono do tego co się stało na lotnisku Schiphol. Z tamtejszego terminala cargo wyjechał bowiem samochód ciężarowy z setkami iPhone’ów. Wartość telefonów to około 1,7 miliona euro. Urządzenia te nie pojechały do sklepów na przedświąteczne promocje, zostały one wywiezione przez złodziei. Co zaś najciekawsze w tej sprawie, to nie pierwsza taka kradzież.
Akcja złodziei nie była zbyt finezyjna. Po prostu załadowali palety z telefonami na ciężarówkę i wyjechali główną bramą. Następnie, zanim zorientowano się, kim byli ci ludzie, ślad po nich zaginął. Można, by powiedzieć złodzieje wykorzystali lukę w zabezpieczeniach. Tak, to prawda. Problem jednak w tym, iż akcja do złudzenia przypomina dwie kradzieże, do jakich doszło trzy lata temu. Wtedy to złodzieje zabrali sprzęt Apple’a o wartości 20 milinów euro. Czyżby więc historia lubiła się powtarzać, a służby nie uczyły się na błędach?
Śmieszne?
Można pomyśleć, iż akcja tego tupu musiała być przygotowana do perfekcji. Jak jednak można było zobaczyć podczas transmisji Opsporing Verzocht, było zgoła inaczej. Niektórzy porównują ją niemal do komedii kryminalnej i zastanawiają się, jak ochrona nie zauważyła nic podejrzanego. Na filmie widać jak osoba w żółtej kamizelce wysiadła z ciężarówki przed szlabanem. Następnie podeszła do ochrony i zamiast od razu przedstawić im papiery wjazdowe, zaczęła ich przy nich nerwowo szukać, a potem nieskładnie tłumaczyć się co tu robi.
Później nie było lepiej. Kierowca auta, zamiast ustawić się jak dziesiątki innych, które codziennie podjeżdżają pod magazyn, jeździł bez celu po terenie i w końcu ustawił się na środku jednej z dróg dojazdowych. Okazało się, iż potrzebował pomocy, by ktoś go pokierował do właściwej rampy załadunkowej. Na szczęście potem poszło trochę lepiej. Do auta załadowano telefony i pojazd nieniepokojony opuścił terminal cargo.
Dochodzenie
Gdy w końcu pracownicy i ochrona zorientowali się, iż padli ofiarami kradzieży rozpoczęło się poszukiwanie sprawców. Wtedy to jednak okazało się, iż nie byli to aż tacy amatorzy. Człowiek z brodą i w okularach posługiwał się dobrze sfałszowanymi dokumentami. Ba możliwe nawet, iż były one prawdziwe, tyle że wykradzione podczas włamania się na dysk jednej z firm, która faktycznie miała odebrać ten sprzęt. Dużym znakiem zapytania jest też to czy broda i okulary były prawdziwe. Pojazd zaś którym przybyli został wcześniej skradziony. Auto udało się znaleźć w Lelystad, ale bez telefonów w środku.
Jak to możliwe
Po kradzieży pojawiło się pytanie jak to wszystko było możliwe, skoro praktycznie to samo miało miejsce w innym magazynie na tym samym lotnisku, 3 lata temu. Wtedy to w marcu złodzieje tirem zabrali 27 palet telefonów. Dziesięć miesięcy później historia się powtórzyła. Zniknęło 18 000 iPhone'ów o wartości rynkowej ponad 17 milionów euro. Ta druga ekipa została jednak szybko złapana.
Po tych wydarzeniach trzeciego razu miało już nie być. Zabezpieczenia miały zostać zwiększone. I co? Ponoć zostały, ale ciężarówka ze sprzętem z logiem jabłka i tak spokojnie wyjechała z terenu lotniska.
Czy uda się złapać złodziei? Śledztwo trwa.
Źródło: AD.nl