Holendrzy znów pod wrażeniem polskich pomysłów

Zaledwie parę dni temu na łamach naszej strony informowaliśmy o tym, jak niderlandzkie służby zachwycały się naszą aplikacją do przestrzegania kwarantanny. Teraz uwagę Holendrów skupiło kolejne oprogramowanie związane z walką z COVID-19. Tym razem jednak sprzęt ma wykorzystywać połączenie Bluetooth w celu zachowania bezpiecznych odległości. Można więc powiedzieć jedno. Polak potrafi, a Holender patrzy z podziwem i zazdrości.

Nowy pomysł naszych informatyków ma pomóc w monitorowaniu rozprzestrzeniania się koronawirusa. Jeśli pierwsza opisywana przez nas aplikacja miała na celu dopilnować przestrzegania kwarantanny, tak kolejne oprogramowanie ma zapewnić większą świadomość społeczną i spowodować autoizolację potencjalnie chorych.

ProteGo

Jak podaje polskie Ministerstwo Cyfryzacji, prace nad aplikacją ProteGo już się rozpoczęły i w ciągu kilku, kilkunastu dni będziemy mogli poznać produkt finalny. Program ma działać w oparciu o technologię Bluetooth. Smartphone z zainstalowaną "apką" ma zbierać dane o innych urządzeniach, które znalazły się w zasięgu sygnału. Jeśli urządzenie nawiąże połączenie z innym telefonem za pośrednictwem tego rodzaju kanału przysyłania danych, będzie to oznaczać, iż inny użytkownik znalazł się relatywnie blisko. W tej sytuacji jego dane, w tym i nr. telefonu zostaną w sposób zaszyfrowany zapisane w aplikacji. Będą tam znajdować się przez dwa tygodnie.

 

Po co to wszystko?

Ma to na celu zapewnienie jak największego bezpieczeństwa zdrowym obywatelom i autoseparacje potencjalnie zakażonych. Podstawowym zadaniem oprogramowania jest bowiem anonimowe informowanie o chorobie. W momencie, w którym ktoś z użytkowników zakazi się COVID-19, będzie mógł zaznaczyć tę opcję w ProteGO. W tym momencie aplikacja wyśle wiadomość do wszystkich urządzeń,które ma zapisane w pamięci w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Dzięki temu nieświadomi wcześniej niczego użytkownicy będą wiedzieć, iż gdzieś w mieście, sklepie, pracy czy na przystanku autobusowym spotkały osobę zakażoną. Dzięki temu będą mogły poddać się kwarantannie, a jeśli sami u siebie zauważą podejrzane objawy, powiadomić sanepid. Co ważne program ten działa całkowicie anonimowo. Nikt z osób, która otrzyma alert o kontakcie z chorym, nie będzie wiedzieć kim jest zakażony.

Powszechność

Ministerstwo Cyfryzacji podało w piątek, iż program nie będzie zbierał żadnych informacji o obywatelach. Nie będzie wymagane logowanie się, czy podawanie numeru pesel. Władze chciałyby jednak, by ta anonimowa aplikacja jak najbardziej upowszechniła się wśród naszych rodaków. Im bowiem więcej osób będzie z niej korzystać, tym szczelniejsza będzie sieć połączeń. Tym większe więc prawdopodobieństwo, iż osoby mające kontakt z zakażonym otrzymają informacje o ryzyku zachorowania na czas. To zaś pozwoli uniknąć dalszego rozprzestrzeniania się patogenu.

Polacy są pierwszym krajem w Europie prowadzącym prace nad tą aplikacją. Mniej więcej w tym samym czasie, działania nad podobnym projektem podjęli też Niemcy. Niemniej jednak wiele wskazuje na to, iż naród po zachodniej stronie Odry otrzyma tego typu oprogramowanie później niż nasi rodacy w ojczyźnie.

 

Holendrzy są pod wrażeniem

Rozwojowi tego polskiego projektu bardzo uważnie przygląda się wiele stolic. Również niderlandzcy eksperci bacznie analizują postępy aplikacji. Eksperci z krainy tulipanów nie ukrywają, iż jeśli projekt sprawdzi się w Polsce lub Niemczech, zostanie on wprowadzony również w Królestwie Niderlandów.