Holendrzy znikną z powierzchni Ziemi

Holendrzy znikną z powierzchni Ziemi

To już koniec Holendrów. Stwierdzenie to nie jest przesadzone. Za kilka dekad Holendrzy znikną, wymrą. Nie chodzi tu oczywiście o wszystkich mieszkańców krainy tulipanów, ale o rodowitych autochtonów. Szacuje się bowiem, że za 50 lat prawie połowa mieszkańców Królestwa Niderlandów będzie mieć pochodzenie migracyjne, a w następnych latach trend ten będzie jeszcze bardziej się zwiększał.

Holenderska populacja

W ostatnich dziesięcioleciach skład populacji Królestwa Niderlandów bardzo szybko się zmieniał. Wpływają na to dwa czynniki. Pierwszy z nich to migracja. Coraz więcej ludzi właśnie w Holandii widzi swoją nową ojczyznę, kraj wielkich możliwości, obszar mlekiem i miodem płynący, w którym żyje się po prostu lepiej. Ludzie ci więc przybywają do krainy tulipanów, ubogacając ją kulturowo. Druga kwestia to podejście samych autochtonów. Rdzenne społeczeństwo, rodowici Holendrzy coraz bardziej się starzeją i wymierają. Młodsze pokolenia, zapatrzone zaś w wygodę i własną karierę, dużo rzadziej zakładają rodziny. Spada więc wskaźnik urodzeń, który powoduje, iż nie dochodzi do typowej zastępowalności pokoleń.

 

Coraz więcej mieszkańców Holandii, coraz mniej Holendrów

Wspominamy o wymieraniu, a w ostatnich latach ludność Niderlandów zwiększyła się o 1,5 miliona mieszkańców. Wszystko to praktycznie efekt migracji, mowa tu bowiem aż o 96% przyroście migracyjnym.
Jeśli ten trend się utrzyma, a istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że nawet wzrośnie, już za 50 lat, w 2070 roku 42% mieszkańców Niderlandów będzie mieć inne niż holenderskie pochodzenie. Oznacza to prawie dwukrotny wzrost w stosunku do obecnej sytuacji. W 2020 roku jak wskazuje Centralne Biuro Statystyczne, co czwarty „Holender” nie ma holenderskiego pochodzenia. Dotyczy to jednak w głównej mierze obecnie dzieci. Jest to pierwsze takie pokolenie. Osoby te urodziły się w Niderlandach, ale przynajmniej jedno z ich rodziców pochodzi z zagranicy.

Chwilowy zastój

Obecnie socjologowie wskazują na krótkoterminowe spowolnienie wzrostu ludności i migracji. Wszystko z racji na kryzys koronowy i niepewną sytuację ekonomiczną, która nie wpływa pozytywnie na rozwój rodziny. Z drugiej jednak strony wyjście Wielkiej Brytanii z UE może sprawić, iż część migrantów, która tam chciała się osiedlić, w najbliższej dekadzie wybierze właśnie np. Królestwo Niderlandów. Czy Holendrzy mają się czego obawiać?

 

Decyzje rządu

Czy istnieje jakaś maksymalna granica dla migrantów? Teoretycznie nie. Rząd nie ma żadnych wytycznych w tym zakresie. Część naukowców wskazuje tu jednak na 20 maksymalnie 22 miliony mieszkańców Holandii. Jeśli liczebność kraju będzie nadal rosła, w takim procentowym założeniu jak obecnie, należałoby się zastanowić, czy nie ograniczyć możliwości osiedlania się w Holandii. Jest to jednak bardzo trudne. Uderza to bowiem między innymi w jedną z podstaw UE, gdy mowa o migracji wewnątrz wspólnoty. Jeśli uda się zatrzymać migrantów spoza UE tak z migracją wewnętrzną, np. z Europy Środkowo-Wschodniej nic nie da się zrobić. Czyżby więc rodowici Holendrzy byli skazani na wymarcie?