Holendrzy od listopada zapłacą dużo mniej za prąd i gaz
Sprawa wsparcia energetycznego dla Holendrów faktycznie nabrała tępa. Rząd ustalił ceny energii dla niderlandzkich gospodarstw domowych. Wartości będące porozumieniem dostawców z władzami w Hadze dotyczyć będą 1200 metrów sześciennych gazu i 2400 kWh energii elektrycznej na dom/mieszkanie. Nowe ceny mają sprawić, iż jeśli gospodarstwa domowe nie zużyją więcej energii, będą mogły zaoszczędzić około 190 euro miesięcznie w porównaniu z aktualnymi cenami.
Próg
Jak ma działać nowy mechanizm odciążający portfele Holendrów? Jeśli gospodarstwo domowe zmieści się poniżej podanego wyżej progu, będzie płacić za energię cenę promocyjną. Jeśli zaś go przekroczy, za wszystko powyżej tej granicy będzie płacić cenę rynkową.
Promocja
Jak owa promocja ma wyglądać? Każdy metr sześcienny gazu do zużycia na poziomie 1200 metrów ma kosztować 1,5 euro. W przypadku zaś kilowatogodziny ta ma kosztować 70 centów. Cena ta może się jednak zmienić. Jak informuje Ministerstwo Finansów, owe rabaty opatrzone są pewną „niepewnością”. Przepis ten nie jest bowiem jeszcze obowiązującym prawem. Z drugiej jednak strony rząd wskazuje, że jeśli wzrost cen energii nie będzie tak wysoki w najbliższych miesiącach, to koszt opłaty dla odbiorcy się zmniejszy. Dotyczy to szczególnie gazu, który mógłby kosztować nawet 1,2 euro za metr sześcienny.
Wszystko to ma sprawić, iż gospodarstwa domowe miesięcznie zaoszczędzą nawet 190 euro na opłatach za media. Będzie to więc bardzo duże odciążenie dla budżetu. Co więcej, wyższe limity niż w Polsce i rozróżnienie na prąd i gaz sprawiają, że Holendrzy nie muszą tak racjonować każdego kilowata.
Od stycznia, czyli od listopada
Dość ciekawie sprawa wygląda w kwestii wprowadzenia przepisów w życie. Te mają nabrać w teorii mocy prawnej dopiero w styczniu. Gabinet przekazał jednak, iż udało mu się porozumieć z holenderskimi firmami energetycznymi. Konsensus ten sprawia, iż mimo że przepisy będę obowiązywać od stycznia, w praktyce mechanizm ten zacznie działać już w listopadzie i to wtedy mieszkańcy krainy tulipanów odczują pierwszą ulgę w portfelu.
Dzielony rachunek
Jak to ma działać w praktyce? Już niedługo gospodarstwa domowe będą miały dzielony rachunek na dwie części. Za część mieszczącą się w podanym przez rząd pułapie (średnią miesięczną z tych wartości), gospodarz zapłaci stałą kwotę, jaką ustalił gabinet. Za zużycie powyżej tej średniej konsument zapłaci dynamiczną cenę rynkową. Działanie to ma mieć dwa skutki. Po pierwsze łatwiej jest w ten sposób wystawiać rachunki (nie trzeba czekać na zużycie całego roku). Po drugie rozliczenia miesięczne skłaniają ludzi do oszczędzania. Nie można bowiem liczyć na to, że styczniowe nadwyżki wyrównają się, np. w lipcu, gdy będzie się na wakacjach.
Coś za coś
Wprowadzenie tego programu ratunkowego sprawi jednak, iż w 2023 roku nie będzie miała miejsca obniżka podatku energetycznego. Nie ma się zresztą czemu dziwić. Obniżka podatku sprawiłaby bowiem, iż rząd miałby mniejsze wpływy do budżetu, a musi przecież z czegoś pokryć część rachunków, którą z gospodarstw domowych, ustalając stałą kwotę, przejął na siebie.
Biznes
Działania rządu nie pomogą jednak sektorowi MŚP. Gabinet cały czas zastanawia się jak pomóc biznesowi, zwłaszcza małym energochłonnym zakładom takim jak, np. piekarnie, w których koszty produkcji wzrosły kilkukrotnie.
Źródło: Nu.nl